PolskaChcesz pomóc? Nie dawaj pieniędzy żebrzącym na ulicy

Chcesz pomóc? Nie dawaj pieniędzy żebrzącym na ulicy

Stołeczny Ratusz rozpoczyna walkę z żebractwem. We wtorek ruszy kampania "Pomagam, nie daję", która ma na celu dotarcie z informacją o formach pomocy do jak największej liczby osób proszących o jałmużnę, ale też uświadomienie mieszkańcom Warszawy, że udzielanie wsparcia finansowego na ulicy nie jest odpowiednią formą pomocy.

- Przede wszystkim chodzi nam o dotarcie do tych osób, które nie mają informacji, gdzie należałoby się zwrócić o pomoc, a chciałyby z niej skorzystać. Trzeba jednak pamiętać, że w Warszawie żebractwo przybiera czasem formę zorganizowaną. Mieliśmy przypadek, że starszą, niewidomą kobietę jej opiekun codziennie zostawiał przed jednym z hoteli, gdzie miała żebrać, a później ją stamtąd odbierał, zabierając jednocześnie pieniądze - powiedział dyrektor biura polityki społecznej stołecznego Ratusza Bogdan Jaskołd podczas konferencji prasowej inaugurującej kampanię.

Akcja wzorowana jest na tej, która od czerwca br. trwa w dzielnicy Żoliborz. W jej ramach kolportowane są ulotki oraz plakaty z telefonami i adresami miejsc, gdzie można zwrócić się o pomoc. Wspólne patrole policji i pracowników socjalnych tamtejszego Ośrodka Pomocy Społecznej (OPS) docierają do miejsc, gdzie najczęściej można spotkać żebraków. W działania włączyły się też żoliborskie parafie.

Teraz kampania ruszy w całym mieście - ulotki i plakaty pojawią się w środkach komunikacji miejskiej, a policjanci będą informować żebrzących o alternatywnych formach pomocy dostępnych w Warszawie. - Zwracamy się do zarządów i rad dzielnic, aby przykładem Żoliborza spowodowały wyjście takich patroli, aby dotrzeć do żebrzących osób, zapytać je, dlaczego są w takiej sytuacji i poinformować je, gdzie mogą zwrócić się o pomoc - powiedział Jaskołd.

Katarzyna Rybak z żoliborskiego OPS, która koordynowała dzielnicową kampanię, powiedziała, że osoby żebrzące to głównie ludzie, którzy z jakichś powodów znaleźli się na marginesie społeczeństwa i wybrali taki sposób na życie. Często są to też osoby z problemem alkoholowym lub kryminalną przeszłością. - To dla nich bardzo łatwy zarobek i życie z dnia na dzień, bez zastanawiania się, co będzie później. Prawdziwa bieda i nieszczęście rzadko wystawia się na widok publiczny - powiedziała.

Rybak zaznaczyła, że odpowiedniej pomocy osobom w potrzebie udzielają wyspecjalizowane instytucje i fundacje, którym można przekazać pieniądze na ten cel. Dodała, że osoby, które chcą wiedzieć, co dzieje się z przekazywanymi przez nie datkami, mają możliwość udzielenia pomocy konkretnym rodzinom. - Można zwrócić się do OPS i wyrazić chęć pomocy np. osobie niepełnosprawnej czy wielodzietnej rodzinie. Wtedy wyszukujemy takie osoby, nawiązujemy z nimi kontakt i pytamy, czy chciałaby przyjąć pomoc i jakie mają potrzeby. Można to robić anonimowo, za naszym pośrednictwem, ale też wskazać nam konkretny adres. Jeśli ta rodzina się zgodzi, można bezpośrednio skontaktować te osoby - powiedziała.

Zgodnie z kodeksem wykroczeń, kto ma środki egzystencji lub jest zdolny do pracy, a żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany (w tym roku warszawscy policjanci nałożyli 50 mandatów karnych i udzielili 115 pouczeń). Ten, kto żebrze w sposób natarczywy lub oszukańczy, podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności (20 mandatów, 13 pouczeń). Grzywną, aresztem lub ograniczeniem wolności ukarana może zostać też osoba, która skłania do żebrania osoby małoletnie lub bezradne albo pozostające w stosunku zależności od niego lub oddane pod jego opiekę (osiem mandatów karnych, jedno pouczenie).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)