PolskaChcę mieć więcej czasu, by nacieszyć się rodziną

Chcę mieć więcej czasu, by nacieszyć się rodziną

Chciałbym mieć więcej czasu, by nacieszyć się rodziną. Przy poprzednich dzieciach nie miałem tego czasu. Tak naprawdę rodzina i dzieci to jest najprawdziwsze szczęście. Polityka w drugiej kolejności - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS Jacek Kurski, wyrażając swoje nadzieje na rok 2008.

Chcę mieć więcej czasu, by nacieszyć się rodziną
Źródło zdjęć: © AKPA

08.01.2008 | aktual.: 08.01.2008 15:59

WP: Jaki był dla Pana rok 2007?

Jacek Kurski: To był dla mnie bardzo szczęśliwy rok, ponieważ w samym jego środku - 9 lipca urodził mi się synek, Olgierd, który obecnie skończył już pół roku. Tak się złożyło, że moja żona rodziła akurat w momencie, kiedy Jarosław Kaczyński zdymisjonował z rządu Andrzeja Leppera. Szczęście osobiste okazało się być dla mnie wstępem do kłopotów politycznych, kłopotów dla całej formacji, bo konsekwencją wyrzucenia Leppera z rządu były październikowe wybory.

WP: A jakie wydarzenia szczególnie Pan zapamięta z tego roku?

- Chronologicznie to po pierwsze przyznanie Polsce organizacji Euro 2012, następnie letni kryzys koalicyjny związany z Andrzejem Lepperem i Januszem Kaczmarkiem, potem wybory i wygrana Platformy – to trzy wydarzenia, z którymi będzie mi się kojarzyć ten rok.

Jeśli chodzi o politykę zagraniczną to przede wszystkim zapamiętam olbrzymi sukces w czerwcu - przedłużenie obowiązywania systemu nicejskiego, a w listopadzie - zmuszenie Donalda Tuska do uznania protokołu brytyjskiego, krótko mówiąc umocnienie pozycji polskiej w Europie. Również wspomniane Euro 2012. To wydarzenia, które moim zdaniem w miarę upływu czasu będą coraz bardziej docenianie przez Polaków, szczególnie w kontekście wyborów do europarlamentu w 2009.

WP: Czego się Pan spodziewa w nowym roku?

- Spodziewam się stopniowego opadania PR-owskiej maski rządu Donalda Tuska i zderzenia się obozu PO z realiami społecznymi, kiedy ludzie zażądają realizacji obietnic wyborczych. Myślę, że parę miesięcy nowego roku będzie dla PO spokojnych, ale na wiosnę możemy spodziewać się napięć i presji społecznej na realizację obietnic, czemu Platforma nie będzie w stanie sprostać. PO rozbudziła zbyt wielkie oczekiwań. Z czasem stanie się karykaturalne i społecznie odczuwalne unikanie przez Tuska zderzenia z pielęgniarkami, z górnikami czy innymi grupami społecznymi niezadowolonych.

Kreowanie przez Tuska wizerunku bezkonfliktowego kandydata na prezydenta, który unika kłopotliwych sytuacji, takie zastępowanie realnego rządzenia PR-em, może się przez pół roku udawać, ale po tym okresie maska opadnie i zaczną się problemy Tuska. Moim zdaniem po pół roku zacznie się odwrót od sympatii dla Platformy.

WP: A jaki to będzie rok dla Prawa i Sprawiedliwości?

- Myślę, że będzie to rok konsolidacji i przebudowy partii, skupienia jej na nowo wokół Jarosława Kaczyńskiego. Nastąpi odwrócenie trendu spadkowego i PiS zacznie odzyskiwać poparcie społeczne. Zakładam, że odbędzie się to bez żadnych nerwowych ruchów, jestem zwolennikiem w pierwszej kolejności scementowania, utrzymania przy sobie 5 milionów wyborców, którzy na nas zagłosowali, a dopiero po fali rozczarowania Platformą – wyjścia z wiarygodną ofertą dla młodzieży, inteligencji, wielkich miast. Oni najpierw sami muszą poczuć, że zostali zrobieni w konia.

WP: Czy ma Pan jakieś szczególne nadzieje związane z nowym rokiem?

- Chciałbym odsunąć się na jakiś czas z pierwszej linii frontu, tak by w tym nowym roku, a nawet przez najbliższe dwa lata, oddać rodzinie czas, który ukradła mi polityka przy dwojgu moich wcześniejszych dzieci. Chciałbym mieć więcej czasu, by nacieszyć się rodziną. Przy poprzednich dzieciach nie miałem tego czasu. Tak naprawdę rodzina i dzieci to jest najprawdziwsze szczęście. Polityka w drugiej kolejności. Mam nadzieję, że Ojczyzna nie wezwie do boju tak zaraz i będzie ta chwila wytchnienia.

Rozmawiała Joanna Stanisławska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)