PolskaChcą wygrać z "cichym zabójcą". Apelują do kobiet

Chcą wygrać z "cichym zabójcą". Apelują do kobiet

Ginekolodzy z Tychów (Śląskie) chcą przebadać kilkaset pań z tego miasta, w których rodzinach kobiety chorowały w przeszłości na raka jajnika. Profilaktyczne badania mają służyć wczesnemu wykryciu i skutecznemu leczeniu tego groźnego nowotworu. Rak jajnika, nazywany często przez ginekologów "cichym zabójcą", oznacza obecność komórek nowotworowych w jednym lub dwóch jajnikach.

30.11.2011 | aktual.: 30.11.2011 11:24

Pomysłodawcą akcji jest szef kliniki ginekologii i położnictwa w tyskim szpitalu, a zarazem prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG), prof. Ryszard Poręba. Jego zdaniem, jeżeli program przyniesie oczekiwane efekty w skali lokalnej, łatwiej będzie zachęcić do podobnych akcji inne polskie samorządy i lokalne środowiska.

Lekarze alarmują: chorobę wykrywa się za późno

Rak jajnika, nazywany często przez ginekologów "cichym zabójcą", oznacza obecność komórek nowotworowych w jednym lub dwóch jajnikach. Późno wykryty powoduje powstanie guza nowotworowego, który zagraża innym narządom i prowadzi do przerzutów. W Polsce co roku wykrywa się ok. 3 tys. przypadków raka jajnika - najczęściej wtedy, gdy choroba jest już zaawansowana. Duża część pacjentek umiera przed upływem pięciu lat od rozpoczęcia leczenia.

- Tę statystykę można zmienić, odpowiednio wcześnie wykrywając niepokojące zmiany. Badania wykazały, że choroba może być uwarunkowana genetycznie; najbardziej narażone na raka jajnika są kobiety, w których rodzinach wystąpiło już to schorzenie, a także niektóre inne nowotwory - tłumaczy prof. Poręba.

Szef PTG przekonuje, że na podstawie danych z miejskiej ewidencji, dotyczących przyczyn zgonu kobiet w Tychach w ciągu ostatnich 20-30 lat, można łatwo wyodrębnić grupę rodzin o zwiększonym ryzyku zachorowania na raka jajnika. Kobiety z tych rodzin miałyby otrzymać zaproszenia na bezpłatne badania w tym kierunku.

- Szacujemy, że w ponad 130-tysiecznych Tychach byłaby to grupa ok. 500 kobiet. Dziennie jesteśmy w stanie przebadać kilka z nich, cały program zamknąłby się w około pół roku - przewiduje profesor. W propagowaniu akcji mają pomóc m.in. przychodnie, miejskie instytucje oraz położne środowiskowe.

Akcja może uratować kilkadziesiąt kobiet

W przypadku wykrycia zmian nowotworowych, pacjentki zostałyby poddane operacjom usunięcia jajników. Prof. Poręba jest przekonany, że akcja może uratować co najmniej kilkadziesiąt kobiet. Ginekolodzy chcieliby - w przypadku wykrycia raka - zaproponować badania także innym kobietom z danej rodziny.

Gdyby do tego czasu udało się uzgodnić szczegóły z samorządem, program mógłby ruszyć już w przyszłym roku. Niewykluczone, że na potrzeby akcji zakupiony zostanie ultrasonograf, który klinika mogłaby wydzierżawić od samorządu. Tyska klinika rozważa też wypożyczenie urządzenia z innego ośrodka.

Szczegółowe badania USG

Szczegółowe badania USG - zarówno przezpochwowe, jak i przez powłoki brzuszne - to najpopularniejsza metoda badania w kierunku raka jajnika. W razie podejrzenia choroby stosuje się zwiadowcze badanie laparoskopowe, tomografię pozytonową PET, rezonans magnetyczny czy oznaczenie markerów nowotworowych we krwi.

Pomysł lokalnej akcji badań w kierunku raka jajnika prof. Poręba po raz pierwszy zgłosił w ubiegłym roku, wówczas akcji nie udało się jednak uruchomić. Szef PTG jest przekonany, że w nieodległej przyszłości będzie to możliwe. - Mamy koncepcję i możliwości; jesteśmy zdeterminowani, żeby to zrobić - powiedział profesor.

Ginekolodzy wskazują, że we wczesnym stadium rak jajnika często nie daje charakterystycznych objawów. Obecnie tylko u 20% pacjentek schorzenie jest diagnozowane w początkowym etapie rozwoju. Nowotwór bywa też mylony z dysfunkcją przewodu pokarmowego.

Światowe statystyki wskazują, że co roku rak jajnika wykrywany jest u ok. 200 tys. kobiet. Trzy czwarte z nich umiera.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)