Chcą skończyć z samobójstwami w więzieniach
Więzień szczególnie chroniony - to nowy status dla osadzonych, który będzie można im przyznać w związku z informacjami o zagrożeniu ich życia. Od marca taki status wprowadza Kodeks karny wykonawczy. Zmiana wynikła z samobójstw w celach zabójców Krzysztofa Olewnika.
Nowelizacja Kkw uchwalona przez sejm i podpisana niedawno przez prezydenta wejdzie w życie we wtorek. Rozszerza ona katalog więziennych kategorii osadzonych, od których zależą ich uprawnienia i warunki w celach aresztów i zakładów karnych.
Dziś aresztowani i skazani mogli przebywać w więzieniach jako osadzeni zwykli lub "szczególnie niebezpieczni", izolowani od pozostałych. Obecnie pojawi się jeszcze status więźnia "szczególnie chronionego". Taki status - na wniosek sądu lub prokuratury, lub osadzonego - będzie mógł mu nadać dyrektor jednostki, mając informacje o zagrożeniu zdrowia lub życia więźnia.
Wówczas wobec chronionego więźnia będzie stosowany szczególny rygor: oddzielne spacery, kontrola przy każdym wejściu i wyjściu z oddziału mieszkalnego lub celi, kontrola rozmów, widzeń, korespondencji, całodobowy monitoring całej celi.
Dotychczas taki szczególny reżim przebywania w izolacji więziennej mógł być stosowany wyłącznie wobec kategorii "N", czyli więźniów "szczególnie niebezpiecznych", stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa zakładu karnego lub zagrożenie dla bezpieczeństwa społecznego.
Przyczynkiem do podjęcia prac nad nowelizacją przepisów były przypadki samobójstw w więziennych celach, których dopuścili się podejrzani i skazani za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika: uznawany za herszta bandy Wojciech Franiewski i wykonawcy jego rozkazów - Sławomir Kościuk oraz Robert Pazik.
Samobójstwo Pazika było nawet powodem zdymisjonowania przez premiera Donalda Tuska ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, nadzorującego więziennictwo wiceministra Mariana Cichosza, szefa Służby Więziennej gen. Jacka Pomiankiewicza oraz Prokuratora Krajowego Marka Staszaka. Sprawy śmierci Kościuka i Pazika badała prokuratura - są już prawomocnie umorzone, trwa jeszcze śledztwo ws. okoliczności śmierci Franiewskiego.
Prokuratura stwierdziła wprawdzie, że nikt z zewnątrz ani ze Służby Więziennej nie dopomógł Kościukowi ani Pazikowi w targnięciu się na życie (choć sejmowa komisja śledcza ds. Olewnika i część prasy zgłasza co do tego wątpliwości), ale zauważono zarazem, że niektóre cele nie były monitorowane, zaś w monitorowanych poza zasięgiem kamer pozostawały tzw. kąciki sanitarne. Do dziś trwa dyskusja, czy monitoring tych kącików zanadto narusza prawo do prywatności.
Wojciech Tumidalski