Chcą płacić za adopcję - alternatywą jest śmierć
Gmina Chojnice chce płacić osobom, które zaadoptują psa ze schroniska. Bo to tańsze niż trzymanie zwierząt w ośrodku, a alternatywą jest tylko usypianie - informuje "Gazeta Wyborcza"
Porzucane przez turystów psy są plagą Chojnic. Latem przez kilkunastotysięczną gminę przejeżdża ok. 200 tys. wczasowiczów jadących nad morze. W tej chwili w schronisku jest 60 psów, a gmina w budżecie zaplanowała pieniądze na utrzymanie 30.
Pomysł wójta gminy polega na wypłacaniu adoptującym zwierzę, 100 zł miesięcznie przez pół roku albo jednorazowo 600 zł. Bo tyle wynosi utrzymanie psa w schronisku.
Plany władz wzbudziły oburzenie. - Dopłacanie ludziom za adopcję jest chore - mówi Kamila Grzelak, zastępca kierownika chojnickiego schroniska. - Już teraz zaczepiają mnie na ulicy i pytają, kiedy te 600 zł będzie można dostać - dodaje i podkreśla, że jeśli system wszedłby w życie, we wsiach zaroi się od uwiązanych na łańcuchach do budy zwierząt.
- To jest obłęd. Przed urlopem ludzie sprzątają mieszkania z psów i kotów, jak ze starych mebli. Telefon z pytaniami, czy można oddać zwierzę, dzwoni non stop - mówi Tomasz Niewczyk z warszawskiego schroniska Pod Psim Aniołem.