Chazan w spódnicy walczy o klauzulę sumienia. Lekarka wytoczyła proces Norwegom
Dr Katarzyna Jachimowicz odmówiła założenia wczesnoporonnych wkładek domacicznych. Za to straciła pracę jako lekarz rodzinna, zaraz potem poszła do sądu. Wygrał pracodawca, ale ona nie zamiaru się poddawać – sumienie jest dla niej najważniejsze.
Norweskie media relacjonują proces Polki, która zasłaniając się klauzulą sumienia, mówiła "nie" pacjentkom chcącym zabezpieczyć się przed ciążą. We wtorek 31 października znów przedstawi swoje argumenty, ale już przed sądem II instancji. Wcześniejszy wyrok - z lutego - był lekarce nie na rękę. Stwierdzono, że nie można odmówić założenia wkładki kobiecie, jeśli z taką odmową nie spotkałby się mężczyzna. Zdaniem sądu wówczas doszłoby do dyskryminacji ze względu na płeć.
– Jeśli Pan Bóg będzie z tego chciał zrobić coś na skalę całej Norwegii, to ja tutaj jestem i mogę się do czegoś przydać. Jeśli nie – to mam nową pracę, jestem psychiatrą i nie ma co drążyć tematu – powiedziała "Przewodnikowi Katolickiemu". – Czym innym jest teoretycznie nad czymś dywagować, a czym innym podjąć decyzję, która kosztuje. Norwegowie nie są ludźmi, którzy lubią krzyczeć .To jest moja forma świadectwa w tym miejscu – cichego, bez krzyku, ale mam nadzieję, że budzącego sumienia – zaznaczyła.
Jachimowicz czekają trzy rozprawy, ostateczna decyzja nie zapadnie jednak od razu. Trzeba będzie na nią poczekać aż do grudnia. Gdyby lekarka była innego zdania niż sąd II instancji, pójdzie do Sądu Najwyższego. Bierze też pod uwagę rozprawę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka.