Chatami: Pokojowa nagroda Nobla "nie jest bardzo ważna"
Reformatorski prezydent Iranu, Mohammad Chatami, uznał pokojową nagrodę Nobla za "nie bardzo ważną", wzywając jednocześnie irańską laureatkę, by "uważała na interesy islamu" w obliczu zagrożeń ze strony USA i Izraela.
"Czy muszę zawsze z każdego powodu wysyłać depesze?" - powiedział Chatami, zapytywany przez dziennikarzy o powody czterodniowej zwłoki z reakcją na przyznanie pokojowej nagrody Nobla irańskiej działaczce praw człowieka, Szirin Ebadi.
"Pokojowa nagroda Nobla sama w sobie nie jest bardzo ważna, liczą się bowiem nagrody naukowe i literackie" - podkreślił, dodając jednocześnie, że "cieszy się" z wyróżnienia rodaczki.
"Mam nadzieję, że pani Ebadi, która pochodzi z religijnej rodziny i sama mówi o swym przywiązaniu do islamu, będzie uważała na interesy świata islamskiego i Iranu i nie pozwoli na wykorzystywanie jej sukcesu" - zaznaczył, zwracając uwagę na "polityczne kryteria" stojące za decyzją komitetu pokojowej nagrody Nobla.
"To mocarstwa takie jak Stany Zjednoczone i Izrael najbardziej zakłócają pokój i gwałcą prawa człowieka i mam nadzieję, że laureaci pokojowych nagród Nobla nie zapominają o priorytetach narodu" - kontynuował prezydent Iranu.
Jego zdaniem, Szirin Ebadi powinna zdawać sobie sprawę, że "świat muzułmański także ma wobec niej oczekiwania", ponieważ komitet noblowski "przedstawił ją jako pierwszą kobietę irańską i pierwszą muzułmankę", która otrzymała taką nagrodę.
Chatami opowiedział się też za "pojednaniem" w Iranie. Wyraził nadzieję, że "muzułmański naród irański będzie dalej kroczył drogą wolności i demokracji", różne "plany i spiski zostaną pokrzyżowane", oraz że "nikt, niezależnie od swej rangi, nie pozwoli wykorzystywać się przeciwko interesom kraju".
AFP przypomina, że po piątkowym werdykcie w Oslo, przebywająca w ostatnich dniach za granicą Szirin Ebadi podkreślała potrzebę głębokich reform i zwolnienia wszystkich więźniów politycznych w Iranie. We wtorek wieczorem Ebadi spodziewana jest w Teheranie.