Chaos na lotnisku, pasażerowie spokojni
Pasażerowie zachowują spokój pomimo chaosu panującego na brytyjskich lotniskach po wprowadzeniu przez tamtejsze służby bezpieczeństwa stanu najwyższego pogotowia antyterrorystycznego.
10.08.2006 | aktual.: 10.08.2006 16:34
Zawsze istnieje jakieś ryzyko i jeśli podwyższają stan pogotowia, to jesteśmy prawdopodobnie bardziej bezpieczni niż zazwyczaj - mówi 57-letni Dale Rosser, oczekujący na Heathrow na powrotny lot do Michigan, na północy USA.
Niestety szwankuje informacja. Nigdzie nie ma żadnej informacji. Mam laptopa i alkohol i właśnie pięć minut temu usłyszałem, że nie mogę zabrać tego na pokład samolotu. Jakie mam wyjście? Co mam zrobić z tymi rzeczami? Nikt mi nie powiedział, co się stało - narzeka pasażer Timo Haikonen, podróżujący z Helsinek na wakacje do Chicago.
Brytyjskie linie lotnicze British Airways wprowadziły zakaz wnoszenia bagażu ręcznego na pokład samolotów opuszczających brytyjskie porty lotnicze. Decyzję ta jest odpowiedzią na instrukcje rządu, które obejmują wszystkie samoloty startujące z brytyjskich lotnisk; na pokład nie mogą być wnoszone żadne urządzenia elektroniczne, w tym laptopy i telefony komórkowe.
W chwili, gdy podróżni zbliżali się do punktu kontroli bezpieczeństwa na Trzecim Terminalu - jednym z głównych punktów odlotu do USA, jeden z pracowników powiedział im: Nie wnosimy napojów, książek, gum do żucia, ani jedzenia. Nie tłumaczył nowych obostrzeń.
Sceny, jakie miały miejsce na Heathrow - najbardziej zatłoczonym lotnisku na świecie - zaobserwowano również na innych głównych lotniskach w Wielkiej Brytanii.
Z lotniska w Manchesterze - kolejnym dużym punkcie odlotów do USA - samoloty odlatywały z dużym opóźnieniem; na podlondyńskim lotnisku Stansted odwołano 40 lotów.
Najbardziej lotnisko było zatkane rano, ale większość pasażerów całkowicie rozumie sytuację i z nami współpracuje - powiedział rzecznik Stansted.
Pasażerowie przyznawali, że niedogodność w postaci opóźnień to niewielka cena, jaką trzeba zapłacić w zamian za bezpieczeństwo.