"Chamstwo" i "podręczniki historii" w komisji śledczej
"Czasy, w których organ państwa polskiego,
przed którym staje obywatel, wybierał mu pełnomocnika, skończyły
się w październiku 1956 r. - tak skomentował Andrzej Celiński
(SdPl) decyzję komisji śledczej ds. PKN Orlen pozbawiającą Jana
Kulczyka jego pełnomocnika Jan Widackiego.
30.11.2004 | aktual.: 30.11.2004 16:31
W czasach stalinowskich robiono to wstydliwie, po ciemku w ukryciu, by nie kompromitować aparatu bezpieczeństwa publicznego (...), a wy robicie to przed otwartymi kamerami(...) nadużywacie swojego prawa poselskiego, szkodzicie państwu polskiemu - dodał Celiński.
Do tej wypowiedzi nawiązał Andrzej Różański (SLD), który stwierdził, że warto zastanowić się nad tym, czy przed opinią publiczną, na forum komisji śledczej, przywracać do życia upiorną zasadę, że jeśli fakty nie pasują do tezy, tym gorzej dla faktów.
Panie pośle, nadużył pan mojej cierpliwości. Chcę powiedzieć, że w 1947 r. był taki funkcjonariusz, który nazywał się Różański, ciekawe, czy nie mieliście wspólnych więzów krwi - powiedział Gruszka. (Józef Różański był osławionym szefem stalinowskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego)
Gwałtownie zareagował Celiński nazywając wypowiedź przewodniczącego komisji "chamstwem". Sam Różański zapewnił, że jest to tylko "zbieżność nazwisk" i polecił Gruszce "podręczniki historii".