Chamstwo! Chamstwo! Chamstwo!
Być może to i prawda, że dobre wychowanie jest iluzją, pod którą ludzie zwykli skrywać animozje. Kłopot w tym, że jeśli tę iluzję odrzucimy, pozostajemy sam na sam z otwartą wrogością, niechęcią do innych, złośliwością. Chamstwo znakomicie się pomnaża – pisze znany niemiecki socjolog Wolfgang Sofsky.
Można się spierać co do tego, czy ludzie z takim charakterem już przychodzą na świat, czy też kształtuje się on dopiero później. Spróbujmy jednak pominąć cechy indywidualne i skoncentrować się na tym, co stanowi o istocie chamstwa. Jak przedstawia się więc modelowy typ chama? Odpowiedź brzmi: jako przeciwieństwo wszystkich cnót społecznych.
Można spotkać go wszędzie: na ulicy, na stadionie, w szkole, w studiach telewizyjnych, piwiarniach, salach konferencyjnych i na scenie teatru. Wszędzie, gdzie się znajdzie, cham jest wulgaryzacją wolności. Każdemu swemu odczuciu po prostu musi natychmiast głośno dać wyraz. Zanim jeszcze zda sobie sprawę, co właściwie czuje, obwieszcza światu swą odrazę, zdumienie albo zadowolenie. Taka wulgarność jest skrajną formą niestosowności. Cham lekceważy zasady etykiety nie wskutek niewiedzy, bezmyślności czy dla wyrażenia protestu, ale dlatego, że jest niewolnikiem własnych, zmiennych nastrojów. Gdyby dostrzegł, jak niepokoi, zniesmacza, obraża innych, przepraszać musiałby nieustannie.
Wulgarne są bynajmniej nie tylko funkcje cielesne – wszystkie te ziewania i wrzaski, mlaskanie i siorbanie, bekanie i pierdzenie, publiczne stękanie, prezentowanie nieapetycznej golizny lub eksponowanie spraw intymnych. Wulgarne jest nie tylko upodobanie do plastikowych obrusów, białych skarpetek, tatuaży i chlania do upadłego. Tu przykład dają wprawdzie niższe klasy społeczne. Chamski jest motłoch, który z religii zna tylko zabobon, z kultury tylko arenę, z mowy tylko wyzwiska, ze społeczeństwa tylko masy, a z państwa – tylko darmowe zupy. Jednak moralna i estetyczna znieczulica nie zna granic środowiskowych. Równie impertynenccy są ci półinteligenci, którzy natychmiast podchwytują wszystko, co wulgarne i niesmaczne. Kierują swoje przesłanie do najgłupszych, celowo apelują do uprzedzeń i resentymentów, bo pomaga im to zyskać większe poparcie w sondażach, pieniądze, rozgłos lub głosy wyborców.
Wolfgang Sofsky
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".