Chaładaj: Czerniawski mnie nie prosił
Jan Chaładaj, który w środę kilkakrotnie
użył karty do głosowania posła Mieczysława Czerniawskiego,
powiedział, że Czerniawski nie prosił go, by za niego głosował.
Swój postępek określił jako "irracjonalny odruch" i "głupotę".
Chaładaj i Stanisław Jarmoliński, który z kolei głosował w środę za Alfreda Owoca, zostali w czwartek wykluczeni z klubu SLD i wezwani do złożenia mandatów poselskich. Taki sam los spotkał Czerniawskiego i Owoca.
Chaładaj, pytany przez dziennikarzy, dlaczego głosował za Czerniawskiego, odpowiedział - "to jest irracjonalne. Jakaś głupota. Tym bardziej, że nawet pan poseł Czerniawski mnie o to nie prosił". Wyjaśnił, że po poprzednim posiedzeniu Sejmu Czerniawski zostawił swoją kartę w maszynie do głosowania. "Zwykle zbieramy zostawione karty i oddajemy. Wyciągając wczoraj swoją kartę zauważyłem, że mam jego. Włożyłem do pierwszej wolnej maszyny. A potem coś mnie podkusiło i zagłosowałem" - tłumaczył Chaładaj.
Zastanawiając się nad motywami, jakie nim kierowały, Chaładaj powiedział też, że był pewien, iż Czerniawski głosowałby tak jak on. Dopytywany, czy to nie było pierwszy raz, powiedział, że "nigdy się takimi rzeczami nie zajmował".
"Uważam, że poniosłem słuszną karę. Nie wiem, czy to jest syndrom wieku średniego, ale głupota dopada ludzi w różnym okresie i mnie się zdarzyło to teraz" - powiedział Chaładaj. Przeprosił posłów SLD i swoich wyborców. "To jest największe przestępstwo, jakie popełniłem do tej pory" - dodał.
Pytany, czy złoży mandat poselski, powiedział, że "jeszcze nie przemyślał tego wszystkiego". "Proszę nie wymagać ode mnie tak głębokich rzeczy, ponieważ mandatariuszem moim było 30 tys. wyborców we Wrocławiu. Muszę to przemyśleć i tak naprawdę mam ochotę odrobić u nich tę zszarganą opinię" - powiedział Chaładaj.(ck)