PolskaCezary Mończyk - erotyczny skandalista

Cezary Mończyk - erotyczny skandalista


Odwiedziliśmy Cezarego Mończyka, właściciela agencji zatrudniającej seksmodelki, który niespodziewanie stał się jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci telewizyjnych.

Cezary Mończyk - erotyczny skandalista

27.02.2004 | aktual.: 27.02.2004 08:06

Sprawdziliśmy, jak w M-4 na łódzkim Radogoszczu żyje mężczyzna, którego w kolejnych odcinkach telenoweli dokumentalnej "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym", emitowanych w każdą niedzielę od września, ogląda kilka milionów Polaków. W najbliższą niedzielę TVP pokaże ostatni odcinek "Ballady".

Demoralizator na rurze

W środę doniesienie do warszawskiej prokuratury na działalność Mończyka złożył Krzysztof Orszagh, szef Zespołu Pomocy Ofiarom Przestępstw. Argumentował, że Mończyk podstępem namawia młode dziewczyny do demoralizujących zachowań i szantażem zmusza je do występowania nago. Dwa tygodnie temu podobny protest do komisji etyki Telewizji Polskiej złożył rzecznik praw dziecka.

- Serial, w którym występuje Cezary Mończyk, zagraża psychicznemu i moralnemu rozwojowi nieletnich - mówi Barbara Rogalska z biura RPD w Warszawie.

- Ludzie kochani, co za bzdury - śmieje się Mończyk, który w branży erotycznej działa od 19 lat (zapowiada, że zakończy karierę, gdy we wrześniu 2005 r. uczci jubileusz 20-lecia). - Czy ja kogoś demoralizuję? Przecież dziewczyny same do mnie przychodzą. Na pokazy zabieram tylko pełnoletnie, chyba że młodszym pozwalają rodzice.

Jeden z odcinków "Ballady" udowodnił, że zapewnienia Mończyka nie do końca są prawdą. Zatrudniona przez niego dziewczyna niedawno skończyła... piętnaście lat.

Skandalista prywatnie

Podczas wizyty dziennikarzy "Expressu Ilustrowanego" w mieszkaniu skandalisty do drzwi zapukały dwie nastolatki - Karolina i Emilka. Wyglądały na 15, może 16 lat, ale twardo deklarowały, że mają 18 i 19. Swobodnie weszły do kuchni i zaczęły smażyć frytki. Jedna z nich namawiana przez Mończyka szybko ubrała skąpe figi z frędzlami i obszyty sztucznymi diamentami stanik. Chwilę poźniej Mończyk zawisł głową w dół na metalowej rurce, którą ma w salonie.

- Po takim popisie bolą mnie wszystkie kości - mówi. - Ech, te moje dziewczyny to cwaniary, jedzą, piją, świrują, a sprzątać nie ma komu...

Mieszkanie Mończyka wygląda jak pobojowisko. Sterty różnokolorowych majtek, podwiązek, stringów i staników leżą między tysiącami zdjęć z pokazów. W kuchni stoją brudne szklanki i garnki. Łazienka jest pełna schnących ręczników i bielizny. - Piorę te ich fatałaszki ręcznie w wannie i umywalce w delikatnym płynie, żeby nie zniszczyć ozdób - tłumaczy Mończyk i zakłada gumowe rękawice, napuszcza wody do zlewu i zaczyna przepierkę.

Człowiek z trąbką

Pedofil, erotoman, zboczeniec, drobny sutener - tak o 41-letnim Mończyku mówią sąsiedzi z osiedla. - Obserwuję go od kilku lat. On jest nienormalny! - mówi sąsiad z bloku, którego okna są vis a vis balkonu Mończyka. - Półtora roku temu strażacy wchodzili do niego przez okno, bo leżał związany na podłodze. Podobno brat jednej z dziewczyn, którą Mończyk chciał wypromować, zamierzał pociąć go żyletkami.

- Ja się nim nie interesuję, ale mam dosyć tych jego hałaśliwych imprez - mówi sąsiadka, której Mończyk mieszka nad głową. - On ma metalową trąbkę, na której trąbi tak, że nie można spać. A w ogóle to chyba miły człowiek. Dzień dobry zawsze powie.

- Kiedyś byłem w radzie osiedla, a jak jest bałagan na klatce schodowej, to sam zamiatam - mówi Czarek. - A prezesa spółdzielni poprosiłem o zamontowanie ławeczki przed blokiem, żeby matka mojej Ilony mogła latem posiedzieć.

Ilona Szkoduła, 29-letnia brunetka, to ostatnia partnerka Czarka. W telenoweli na miłosne deklaracje Mończyka reagowała jak na chorobę zakaźną. - Sąsiedzi z bloku na przeciwko wyłączają światła, jak moje dziewczyny ćwiczą przy rurze - mówi Mończyk. - I wyciągają lornetki.

Historia skandalisty

Cezary Mończyk z wykształcenia jest elektroakustykiem, ale nie pracował w zawodzie od czasu, gdy wpadł na pomysł zorganizowania pierwszych w Łodzi wyborów Miss Mokrego Podkoszulka. Od tej pory przez jego mieszkanie przewinęło się kilka tysięcy dziewczyn.

- Żeby znaleźć kandydatki do "mokrego", dreptałem za łódzkimi studentkami przez trzy miesiące, potem ojciec jednej z nich pozwał mnie do sądu za szerzenie pornografii - wspomina Mończyk.

Założył agencję artystyczną "Cezar" i zabrał się za organizowanie pokazów erotycznej bielizny, striptizów, shows naturystów, walk w kisielu oraz wyborów wszelkiego rodzaju miss. - Zarobki dziewczyn za występy można liczyć w setkach złotych - zdradza. - Kiedyś przez dwa weekendy zarabiałem tyle, co przeciętny Polak w miesiąc, ale teraz w branży jest konkurencja. W "Balladzie" telewidzowie przekonali się, że Mończyk płaci za całonocny występ najwyżej 50 zł, a za licytację podwiązki 10 zł.

Jest rozwodnikiem, ojcem dwójki dzieci. Po mieszkaniu chodzi w plastikowych klapkach i krótkich spodenkach, które eksponują jego ogolone nogi. Od niedawna ma blond balejaż na włosach. Znad ucha zwisają mu trzy warkoczyki, które stały się jego znakiem rozpoznawczym.

- Miałem nadzieję, że syn przejmie firmę, ale on jest na to za miękki - uważa. - Przy nagiej dziewczynie z mojej agencji po prostu się wstydzi.

Była żona Mończyka, Zofia, prowadziła zakład krawiecki i, jak twierdzi Cezary, nie była zazdrosna o jego pracę. - Sama szyła kostiumy dla "moich" dziewczyn - mówi. - Wiedziała, że taką mam pracę. Czasem zabierałem ją na wyjazdy i zasiadała w jury. Rozstaliśmy się w przyjaźni, poszło o sprawy osobiste.

- "Ballada" się kończy, ale już dostałem sygnały, że pewien biznesmen chce sfinansować produkcję filmu fabularnego o mojej pracy - podsumowuje z uśmiechem Mończyk.

Agnieszka Gospodarczyk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)