Cessna wydobyta z wód jeziora Rusałka
Strażacy wydobyli na brzeg mały samolot
pasażerski Cessna, który z piątku na sobotę wylądował awaryjnie na
cienkiej tafli jeziora Rusałka w Poznaniu. W akcji uczestniczyło
około 30 strażaków i szpitalny ambulans.
07.01.2006 | aktual.: 09.01.2006 11:05
Wkrótce po wylądowaniu lód się załamał i samolot zapadł się częściowo pod wodę. Pilot i lecący z nim instruktor zdołali wydostać się na brzeg i powiadomić z telefonu komórkowego służby ratownicze. Nic im się nie stało. Po badaniach lekarskich w szpitalu obaj zostali zwolnieni do domu.
Strażacy podnieśli maszynę na specjalnych poduszkach powietrznych i sankach umieszczanych pod skrzydłami i kadłubem. Wcześniej skruszono lód, akcja trwała kilka godzin - poinformował oficer dyżurny wielkopolskich strażaków.
Dodał, że nad wyciąganiem samolotu czuwał specjalny sztab powołany przez komendanta miejskiego straży.
Przyczyny wypadku bada specjalna komisja ds. wypadków lotniczych, która przyjechała z Warszawy. Wstępnie wiadomo, że podczas lotu przestał pracować silnik. Pilot jest bardzo doświadczonym, przeleciał w powietrzu kilka tysięcy godzin.
Na razie nie są znane uszkodzenia Cessny, ani koszty, jakie poniesienie w związku z nimi właściciel samolotu.