Certyfikat do robienia pieniędzy
Minister infrastruktury Marek Pol wyrzuca
dwóch swoich dyrektorów. Pracownicy resortu, zamiast kontrolować
komisje, które wydają certyfikaty przewoźnikom, sami w tych
komisjach dorabiali - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
26.03.2004 | aktual.: 26.03.2004 07:36
Certyfikacje kompetencji zawodowych wydaje podległy resortowi Pola Instytut Transportu Samochodowego. Wedle prawa UE musi się o nie starać każdy przewoźnik - właściciel żuka i prezes firmy spedycyjnej - informuje dziennik.
Na liście szefów komisji egzaminacyjnej wydających certyfikacje znaleźli się pracownicy resortu ministra Pola, pracownicy ITS i dwaj urzędnicy Rządowego Centrum Legislacji. Razem 24 osoby. Każda z nich dorobiła sobie od kilkudziesięci do kilkuset tysięcy złotych rocznie - podaje "Gazeta Wyborcza".
Certyfikaty wydano ok. 70 tys przewoźników. Każdy płacił od 500 do 800 zł. To razem co najmniej 40 mln zł. Ile z tego poszło do kieszeni urzędników? Według ministra Pola - ok. 3,5 mln zł.
Listę dorabiających w ten sposób urzędników podpisał sam wicepremier Marek Pol zgodnie z własnym rozporządzeniem. Ale tydzień temu kazał wyrzucić dwóch dyrektorów, którzy byli na liście. Pol twierdzi, że "powodowali konflikt interesów". Czy minister nie wiedział, co podpisuje? - stawia pytanie "Gazeta Wyborcza".
"Wiedziałem, co to za lista. Ale bez mojej wiedzy podległy mi dyrektor zatwierdził wynagrodzenie w kwotach, na które nigdy bym się nie zgodził. Dowiedziałem się o tym już po kontroli" - powiedział gazecie minister Pol. (PAP)