Ceny ropy powyżej 75 dol - coraz bliżej rekordu wszechczasów
Ceny ropy naftowej na
największym na świecie rynku amerykańskim spadły minimalnie w porównaniu rekordem wszech czasów, ale
nadal pozostały na poziomie wyższym od granicy 75 dolarów,
przekroczonej dotąd tylko dwukrotnie.
Rekordowe ceny są wynikiem silnego popytu, którego nie zrekompensowały nawet optymistyczne dane na temat rosnących rezerw benzyny w USA. Tylko w minionym tygodniu zwiększyły się one o 700 tys. baryłek, co jednak nie uspokoiło rynku.
Amerykanie korzystający z samochodów, czyli praktycznie całe społeczeństwo USA, boją się, że ceny benzyny, trzymające sie wciąż w pobliżu niespotykanej jeszcze do niedawna granicy 3 dolarów za 3,8-litrowy galon, będą już zawsze drenować ich portfele.
Głównym napędem wzrostu cen ropy są jednak nie zwykli obywatele, a menadżerowie wielkich funduszy inwestycyjnych, którzy widzą w ropie korzystną lokatę spekulacyjną i grają od miesięcy, konsekwentnie i z sukcesem, na jej zwyżkę. Wskaźnikowa dla rynku amerykańskiego cena lekkiej, słodkiej ropy surowej pochodzenia krajowego zamknęła się w czwartek na New York Mercantile Exchange na poziomie 75,14 dolarów za baryłkę, o 5 centów poniżej środowego zamknięcia i o 26 centów poniżej historycznego rekordu.
Wcześniej w Londynie na giełdzie ICE Futures wskaźnikowa dla rynku europejskiego cena ropy rent z Morza Północnego zamknęła się na poziomie 74,08 dol. za baryłkę, wyższym o 10 centów niż w środę.
Wielu ekspertów spodziewa się, że marsz cen ropy w górę będzie trwał i nie skończy się nawet na niewyobrażalnej do niedawna granicy 100 dolarów za baryłkę.
Po stronie podażowej na cenę oddziaływują wciąż lęki o przyszłość konfliktu między Zachodem a Iranem, który jest czwartym producentem ropy w świecie. Nie uspokaja się też sytuacja w Nigerii, która jest największym producentem afrykańskim, gdzie znowu doszło do porwań zagranicznych specjalistów naftowych.