Nawrocki w szachu? Na stole opcja mrożenia cen prądu bez ustawy
Weto do ustawy wiatrakowej, która miała przedłużyć zamrożenie cen energii, zaczyna wielotygodniowy polityczny spór między Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera. Rząd zapewnia, że przedstawi rozwiązanie, które uchroni Polaków przed wyższymi rachunkami.
Według ustaleń Wirtualnej Polski nowy rządowy projekt ustawy w sprawie zamrożenia cen prądu dla gospodarstw domowych do końca 2025 roku to obecnie najbardziej prawdopodobna opcja brana pod uwagę przed koalicję rządzącą po wecie Karola Nawrockiego do ustawy wiatrakowej. Źródła WP dodają, że analizowana jest również pozaustawowa opcja zamrożenia cen energii np. na drodze rozporządzenia, ale jest ona mniej prawdopodobna. Rządzący podkreślają, że będą mieli własne rozwiązanie, bo ich zdaniem propozycja Karola Nawrockiego, która trafiła do Sejmu, nie jest wystarczająca.
Współpracownicy prezydenta odpowiadają, że tłumaczenia rządu nie rozumieją, bo projekt Karola Nawrockiego to przepisy dotyczące mrożenia cen energii żywcem przeklejone z zawetowanej ustawy. Powtarzają, że na ustawę zgody nie było ze względu na liberalizację zasad stawiania wiatraków na lądzie. - To szantaż rządu względem prezydenta i społeczeństwa – stwierdził Karol Nawrocki.
Koalicja rządząca takiego tłumaczenia nie przyjmuje i dodaje, że na dłuższą metę tańszego prądu nie będzie bez rozwiązań systemowych, w tym np. tańszej energii z wiatru. - To była zła decyzja prezydenta, bo 1 GW mocy z lądowej energetyki wiatrowej to jest od 10 do 25 zł mniej za MWh na rachunku. Dlatego prawdą jest, że pan prezydent zawetował obniżki cen prądu – mówi WP minister energii Miłosz Motyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Weto prezydenta. "Społeczeństwo jest głupie?" Gorąca dyskusja w studiu
Motyka: Ceny nie wzrosną wbrew temu, co robi prezydent
Minister energii twierdzi, że okrojony projekt ustawy prezydenckiej jest "wycinkiem" i "plastrem, który nic nie rozwiązuje". Miłosz Motyka pytany przez WP o to, jaką ma wiadomość dla wszystkich osób, które obawiają się o wzrost rachunków za prąd, zapowiada nowe rozwiązania.
- My jako rząd pracujemy nad rozwiązaniami krótkoterminowymi i długoterminowymi, które zagwarantują Polakom tańszy prąd. Przyjmiemy takie rozwiązania, które zagwarantują, że ceny nie wzrosną wbrew temu, co robi prezydent Nawrocki – mówi WP minister energii.
Polityk PSL na konferencji prasowej oficjalnie zapowiedział, że rząd ma przygotować ustawę, która zamrozi ceny od 1 października. - Robimy wszystko, żeby taką ustawę przyjąć, żeby ją przygotować, żeby miała zagwarantowane finansowanie i zyskała też większość w Sejmie – stwierdził. Rządzących goni jednak czas, bo Sejm po wakacyjnej przerwie zbiera się 9 września, a posiedzenie Senatu zaplanowane jest na 24 i 25 września. Bez przyspieszenia ustawa mogłaby więc trafić na biurko prezydenta tuż przed końcem września, a obecne zamrożenie cen energii obowiązuje właśnie do końca września.
Wyścig z czasem
Choć decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, to w koalicji rządzącej pojawiają się głosy, że temat cen energii jest na tyle ważny, że w razie potrzeby posiedzenia Sejmu i Senatu będzie można przyspieszyć. – To jest temat, którym ludzie żyją. Ewentualne przyspieszenie prac parlamentu, jeśli będzie taka konieczność, z pewnością wchodzi również w grę. Kluczowa informacja jest taka, że ceny do końca roku dla gospodarstw domowych muszą być zamrożone – mówi nieoficjalnie przedstawiciel koalicji rządzącej.
Mogłoby się więc wydawać, że skoro i Kancelaria Premiera i Pałac Prezydencki zgodnie zapewniają, że chcą niższych cen prądu dla Polaków, to sprawa powinna połączyć oba ośrodki władzy, a nie stać się zarzewiem kolejnego politycznego konfliktu. Ministrowie w oficjalnych i nieoficjalnych rozmowach zapowiadają, że weto posłuży im do punktowania Karola Nawrockiego i jego współpracowników.
– Nie można ludziom opowiadać, że chce się niższych cen prądu i bezpieczeństwa energetycznego przy powtarzaniu szkodliwych mitów i bajek na temat wiatraków i wychwalaniu węgla, do którego trzeba dopłacać gigantyczne pieniądze. To jest manipulowanie i jesteśmy zdeterminowani, żeby pokazywać, że decyzja Karola Nawrockiego jest szkodliwa i uderza w portfele nas wszystkich – mówi WP nieoficjalnie jeden z członków rządu.
Narracyjna wojna
To również oficjalne stanowisko wyrażane przez premiera, rzecznika rządu i ministrów, którzy w najbliższych tygodniach, aż do jesieni nie zamierzają odpuszczać tego tematu. "Zła wola albo koszmarna niekompetencja prezydenta Nawrockiego. Niewykluczone, że jedno i drugie. Jego weto oznacza droższy prąd dla wszystkich Polaków - dziś i w przyszłości. Pierwsze egzaminy: z dyplomacji i energetyki oblane. Zapłacą wszyscy" – napisał Donald Tusk.
"Panie Premierze, zła wola to lobbystyczne zapisy dot. wiatraków szkodliwe dla społeczności lokalnych, Armii Polskiej i kierowców, a niekompetencja to wrzucenie do tej ustawy w niekonstytucyjnym trybie zapisów dot. osłon przed wysokimi cenami energii. Już jest projekt ustawy Pana Prezydenta Karola Nawrockiego w Sejmie, który chroni Polaków przed drogą energią, którą funduje Pana rząd. Zatem do pracy Panie Premierze na rzecz Polaków, a nie lobbystów" – odpowiedział premierowi Zbigniew Bogucki, szef Kancelarii Prezydenta.
Ludzie prezydenta w mediach społecznościowych próbują odpowiadać na dużą część wpisów krytykujących Karola Nawrockiego za weto. Wtórują im politycy opozycji. – Mamy narracyjną wojnę – przyznaje nieoficjalnie jeden z posłów PiS. Sejmowa większość zapowiada, że i ona nie zamierza odpuszczać.
- Obiecywać w kampanii obniżkę cen prądu o 33 proc. w ciągu stu dni i zawetować rozwiązanie, które obniża ceny prądu doraźnie i w dłuższej perspektywie, to naprawdę hit. Do tego jeszcze przepisać fragment ustawy rządu i próbować robić z siebie bohatera, to już wyższy poziom absurdu. Nie odpuścimy tego tematu – mówi nasz kolejny rozmówca z rządu.
Kosiniak-Kamysz: Będziemy do skutku próbować
Źródła WP w sejmowej większości przewidują, że projekt Karola Nawrockiego przejdzie tradycyjną drogę, ale nikt nie spodziewa się, by rządzący traktowali to rozwiązanie jako wiodące. Jak mówią, możliwe jest zgłoszenie poprawek do prezydenckiej propozycji. – Rozmowy na ten temat będą jeszcze trochę trwały, ale to koalicja rządząca zagwarantuje mrożenie cen – dodaje członek rządu.
Krok dalej idzie wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który uważa, że inicjatywy prezydenta są niepotrzebne. - Powiedzmy wprost, pan prezydent niestety podjął decyzję, która powoduje, że Polacy nie mają dzisiaj pewności niższych cen energii. Rząd tego chciał, większość parlamentarna tego chciała […] opinia publiczna tego chciała, chciała podpisu prezydenta pod tą ustawą – stwierdził szef MON.
– Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby te przepisy ustawy, które zostały zawetowane, powtórzyć, ale to będzie inicjatywa rządowa. […] Można przegłosować ustawę o bezpieczeństwie energetycznym autorstwa rządu jeszcze raz, będziemy do skutku próbować, będziemy walczyć o niższe ceny prądu wbrew decyzji prezydenta – dodał Władysław Kosiniak-Kamysz. Otoczenie prezydenta przekonuje jednak, że ewentualny brak rozwiązań na czas obciąży rząd.
Polityczny spór toczy się przede wszystkim o to, kogo Polacy uznają za ojca sukcesu w postaci niższych cen prądu, a kogo za hamulcowego zmian, które powinny ulżyć naszym portfelom.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski