Cena ropy spada, ale wciąż wysoka
Spośród sprzecznych
czynników politycznych i pogodowych górę wzięły te,
które uspokajająco wpływają na rynek ropy. Na największym na
świecie amerykańskim rynku tego surowca cena baryłki spadła o 1,8%, ale nie zeszła poniżej granicy 70 dol.
Największą ulgę dla rynku ropy przyniosła wiadomość, że tropikalna burza Alberto, która przeszła na Kubą i zmusiła do ewakuacji wiele miejscowości na Florydzie, nabiera wprawdzie na sile i może przekształcić się w huragan, ale najprawdopodobniej ominie instalacje naftowe nad Zatoką Meksykańską.
Z kolei w sferze polityki międzynarodowej niepokojące wieści z Bliskiego Wschodu przeplatały się z uspokajającymi rynek sygnałami z Iranu, którego rząd zaakceptował część oferty Zachodu, a także z Iraku, gdzie po śmierci arcyterrorysty Zarkawiego szanse na stabilizację i pełną odbudowę przemysłu naftowego wzrosły.
Na New York Mercantile Exchange wskaźnikowa dla rynku amerykańskiego cena lekkiej, słodkiej ropy krajowej (dostawa w lipcu) spadła w poniedziałek o 1,27 dolara, do poziomu 70,36 dol. za baryłkę.
Wcześniej w Londynie na giełdzie ICE Futures wskaźnikowa dla rynku europejskiego cena ropy Brent z Morza Północnego zamknęła się w poniedziałek na poziomie 68,93 dol. za baryłkę, niższym o 1,55 dol., a więc o ok. 2,2% niż w piątek.
Burza tropikalna Alberto osiągnęła już prędkość 112 km na godzinę i brakuje już jej bardzo niewiele do przekroczenia granicy 119 km na godzinę, od której przejdzie do kategorii huraganów - poinformowało w nocy z poniedziałku na wtorek Narodowe Centrum Huraganów w Miami.
Władze Florydy ogłosiły alarm i wezwały ludność do ewakuacji z najbardziej zagrożonego regionu, jednak zdaniem analityków należy się spodziewać, że Alberto oszczędzi zagłębie naftowe nad Zatoką Meksykańską i nie spowoduje zmniejszenie produkcji nośników energii w tym regionie, zaspokajającym aż 25 procent całkowitego popytu Stanów Zjednoczonych na ropę i gaz ziemny.
wit/