CBA wywiozło akta pacjentów ze szpitala MSWiA?
Szef Okręgowej Izby Lekarskiej (OIL) w Warszawie Andrzej Włodarczyk złożył do prokuratury
rejonowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia
przestępstwa naruszenia tajemnicy lekarskiej na skutek działań CBA
w szpitalu MSWiA. Według Włodarczyka, kilka tysięcy kart pacjentów
z tej placówki nielegalnie trafiło do Biura, a kopie tych
dokumentów - do policji.
01.06.2007 | aktual.: 01.06.2007 17:31
Chodzi o śledztwo CBA ws. Mirosława G., ordynatora oddziału kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie. Został on zatrzymany 12 lutego przez funkcjonariuszy Biura i jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł.
Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak powiedział, że CBA nie będzie komentować tej sprawy.
O złożeniu zawiadomienia poinformował Włodarczyk. Wyjaśnił, że od kilku tygodni trafiały do niego sygnały, iż pacjenci szpitala MSWiA są wzywani na przesłuchania.
W czwartek przyszli do mnie lekarze ze szpitala MSWiA, którzy powiadomili mnie, że CBA wywiozło ze szpitala kilka tysięcy akt chorób pacjentów. Lekarze mówili ponadto, że dzwonią do nich pacjenci ze skargami, iż są wzywani na przesłuchania, a policjanci w komendach rejonowych dysponują kopiami ich dokumentacji medycznej- mówił Włodarczyk.
Podkreślił, że karty choroby pacjentów nierzadko zawierają dane wrażliwe, na przykład informacje o chorobach psychicznych. Udostępnienie osobom nieuprawnionym tej dokumentacji "jest oburzające, ponieważ polskie prawo chroni intymność pacjentów" - zaznaczył.
Jak zaznaczył szef warszawskiej OIL, polskie prawo mówi, że dokumentacja medyczna pacjenta może być wydana tylko i wyłącznie w toczącej się sprawie przeciwko pacjentowi lub lekarzowi.
Dodał, że w szpitalu MSWiA leczy się wiele publicznych osób, a karty ich chorób nie powinny trafiać w niepowołane ręce.
W jego opinii szefa OIL, udostępnienie kart chorób policji jest sprzeczne z przepisami ustawy o zawodzie lekarza, o zakładach opieki zdrowotnej, o ochronie zdrowia psychicznego.
Ponadto, według Włodarczyka, "pacjenci skarżą się, iż w czasie przesłuchań zadawane są im dziwne pytania, np.: po co się zgłaszali do szpitala, jacy lekarze ich badali, ilu ich było, itp."
Włodarczyk zwrócił się w tej sprawie także do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Stanisław Wileński z biura RPO powiedział, że dr Janusz Kochanowski wypowie się w tej sprawie dopiero gdy dotrze do niego pismo od pana Włodarczyka, czyli najwcześniej w poniedziałek.
Z kolei GIODO Michał Serzycki wyjaśnił w rozmowie z PAP, że przepisów ustawy o ochronie danych osobowych nie stosuje się do działalności CBA. Zgodnie z ustawą o CBA, funkcjonariusze mogą do swojego postępowania uzyskiwać, gromadzić i przetwarzać także dane wrażliwe - podkreślił.
Dodał, że dokumentacja np. medyczna, uzyskana zgodnie z prawem przez CBA, może być przekazana policji, aby ta korzystała z niej w swojej działalności.
Serzycki podkreślił, że jako GIODO nie może kontrolować CBA. Jednak poinformował, że zwrócił się w piątek do CBA z prośbą o wyjaśnienie, czy podczas przejmowania dokumentacji medycznej i przy jej wykorzystaniu zostały zachowane wszystkie procedury wynikające z ustawy o CBA.