CBA wkroczyło podczas przemowy kard. Dziwisza
Marszałek województwa małopolskiego Marek Nawara chce wystąpić do premiera oraz do szefa CBA w sprawie zachowania funkcjonariuszy Biura, którzy w czwartek próbowali rozpocząć kontrolę w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie. Funkcjonariusze wkroczyli podczas uroczystej sesji sejmiku, gdy przemawiał kard. Stanisław Dziwisz. Nawara twierdzi, że sprawę dałoby się załatwić inaczej.
CBA chodziło o dokumenty dotyczące rozbudowy Opery Krakowskiej. Do kontroli ostatecznie nie doszło. Marszałek Nawara wyjaśnia, że 90% dokumentów, którymi CBA jest zainteresowane, znajduje się na stronie internetowej urzędu. Pozostałe zaś 10% - jak twierdzi - nie wymagało angażowania funkcjonariuszy, a już na pewno nie tego, by mieli oni zakłócać odbywającą się właśnie uroczystą sesję sejmiku, podczas której poświęcona została nowa siedziba urzędu i sala obrad.
Według dyrektora Urzędu Marszałkowskiego Artura Paszko, troje funkcjonariuszy CBA próbowało wkroczyć na sesję sejmiku w momencie, gdy do radnych przemawiał kard. Stanisław Dziwisz. Chcieli wręczyć marszałkowi zawiadomienie o kontroli. Ostatecznie zaczekali w biurze kancelarii sejmiku i spotkali się z marszałkiem w przerwie w obradach.
Urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego sprawdzili dokumenty, przedstawiane przez CBA, wskazując przy okazji błędy. Mimo tego zgodzili się na kontrolę, ale funkcjonariusze CBA wówczas właśnie z kontroli zrezygnowali.
Marszałek podkreślił, że zdarzenie to rozpatruje w kategoriach braku profesjonalizmu, bo według niego funkcjonariusze mogli wcześniej zadzwonić do jego sekretariatu lub do dyrektora urzędu. Przedstawiciele CBA nie przyszli do siedziby marszałka na ul. Basztową, tylko chcieli wejść na salę obrad przy ul. Racławickiej. Tego też nie rozumiem - mówił Nawara. Dodał, że służy pomocą i jest w stanie okazać każdy dokument każdej instytucji, która dba o interes publiczny.
Mam nadzieję, że CBA zostało powołane, by dbać o interes publiczny, ale metoda i sposób wczorajszych zachowań nie budzi dużego zaufania - powiedział marszałek.
Dyrektor Paszko dodał, że ma poważne wątpliwości dotyczące sposobu działania trojga funkcjonariuszy, którzy pojawili się w Urzędzie Marszałkowskim. Przede wszystkim chodzi o próbę wtargnięcia na obrady uroczystej sesji sejmiku i bardzo niemiłe zachowanie, kiedy zadawaliśmy konkretne, merytoryczne pytania dotyczące przedstawionych nam dokumentów. Ja powiem szczerze, w pewnym sensie czułem się nawet trochę przez funkcjonariuszy zastraszany, ponieważ padały z ich strony sformułowania: to my jeszcze zobaczymy - relacjonował dziennikarzom Paszko.
Marszałek Nawara zapowiedział, że o tej sytuacji poinformuje premiera i szefa CBA. Pismo w tej sprawie ma być gotowe w poniedziałek lub wtorek i ma dotyczyć sposobu, w jaki funkcjonariusze chcieli rozpocząć kontrolę.
Dyrektor Paszko mówił dziennikarzom, że jeśli funkcjonariusze wrócą, zostaną powitani z otwartymi rękami. Nam także bardzo zależy na wyjaśnieniu wszelkich wątpliwości dotyczących inwestycji w Operze Krakowskiej, która jest inwestycją strategiczną - zaznaczył.
Urząd marszałkowski jest organem założycielskim wobec Opery Krakowskiej. Kontrola ma dotyczyć procedur i dokumentów z lat 2001-2007, m.in. uchwał zarządu i sejmiku ws. rozbudowy opery.
Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak powiedział, że w jego ocenie działania i wypowiedzi marszałka mają charakter polityczny, a nie merytoryczny. Rozmowa naszych funkcjonariuszy z panem marszałkiem miała charakter kurtuazyjny, była bardzo grzeczna i służyła jedynie poinformowaniu o rozpoczynającej się kontroli - powiedział Frątczak.
Nie rozumiem czego pan marszałek się boi, że wszczyna histerię z powodu rozpoczęcia jawnych, kontrolnych działań przez CBA - dodał. Nie odstąpiliśmy od kontroli, kontrola się rozpoczyna - zaznaczył Frątczak.
W czwartek w komunikacie dla mediów, dotyczącym tej sytuacji, CBA poinformowało, że "kontrola ma charakter pilny, gdyż w jej wyniku możliwe jest uzyskanie dodatkowego materiału dowodowego" w śledztwie w sprawie 1 miliona zł łapówki za zatwierdzenie jednego z projektów wykonawczych w nowo budowanym gmachu Opery w Krakowie.
Pod koniec września CBA zatrzymało byłego dyrektora Opery Krakowskiej Piotra R. Wcześniej funkcjonariusze zatrzymali innego podejrzanego w tej sprawie - Rafała S. - na gorącym uczynku przyjęcia miliona złotych łapówki. Zdaniem prokuratury, taka łapówka miała być zapłacona za zatwierdzenie jednego z projektów wykonawczych nowego gmachu Opery Krakowskiej, a obaj podejrzani współpracowali ze sobą.
Piotr R. nie przyznał się do zarzutu korupcji i złożył zażalenie na zatrzymanie. Nie został aresztowany. W areszcie przebywa natomiast Rafał S.