Camerimage na półmetku
Kolejne filmy prezentowane na odbywającym się w Łodzi jubileuszowym 15. Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych dowodzą, że pod względem atrakcyjności wizualnej i pracy operatorów zostały dobrane znakomicie. Poziom jest bardziej zróżnicowany, jeśli weźmiemy pod uwagę jakość samych filmów.
Podczas konferencji prasowej ze wszystkimi dziewięcioma członkami jury głównego, w tym pięcioma operatorami, przewodniczący Brett Ratner stwierdził, że wszystkie filmy dopuszczone do konkursu to produkcje wyjątkowe.
Trzeba pamiętać, że specyfiką konkursu Camerimage jest to, że liczy się w nim zarówno wrażenie estetyczne, jak i techniczna strona przedsięwzięcia - podkreślał. Zwycięży film, który jest najlepszy jako całość, w którym zdjęcia filmowe pomagają opowiedzieć historię, ten, który zrobi na jury największe wrażenie.
Mocnym kandydatem do Złotej, Srebrnej lub Brązowej Żaby winien być film "Ostrożnie, pożądanie!" Anga Lee, ze zdjęciami Rodrigo Prieto. Ten obraz to właśnie znakomity przykład na to, o czym mówił Ratner: świetnej współpracy operatora z reżyserem i wspomożenie intrygującej opowieści pięknymi i "wciągającymi" widza zdjęciami.
Obok konkursu głównego trwa konkurs polskich filmów. Wśród nich pokazano obraz ciekawy dla nas, bo nakręcony przez łodzianina w Łodzi, z łódzką ekipą i rozgrywający się w Łodzi - "Aleja gówniarzy". Na konferencji prasowej filmu, oprócz odtwórców głównych ról: Marcina Brzozowskiego i Wojciecha Mecwaldowskiego, pojawili się współproducenci: Anna Pachnicka i Piotr Dzięcioł, drugi operator Filip Kabulski oraz Piotr Szczepański - reżyser, główny operator oraz koproducent w jednej osobie. Jak podkreślali twórcy, film miał być bolesną ironią, która skłoni łodzian do refleksji na temat swojego miasta. Akcja rozgrywa się w ciągu jednej nocy w Łodzi. Łódź przedstawiona jest tu jako miasto, które dla młodych ludzi nie jest ziemią obiecaną, ale raczej ziemią przeklętą. Jednocześnie Łódź to miasto, które "trzyma" i nie chce puścić. Zarazem autor wplótł w akcję reklamówki promocyjne Łodzi, które pokazują, że miasto powoli zaczyna się budzić, i które są perełkami samymi w sobie.
Na Camerimage co dzień można spotkać fascynujących ludzi, prezentujących swoje oryginalne poglądy. Np. Mike Figgis (reżyser, producent, muzyk, pisarz, twórca takich filmów, jak "Zostawić Las Vegas" i "Wersja Browninga") podczas spotkania ze studentami, które miało intrygujący tytuł "Za dużo kultury", wykazywał, że przez ostatnie 50 lat nie zaszła żadna rewolucja w dziedzinie naszego poglądu na świat i sztukę.
Obecnie kultura jest jeziorem, do którego wpływa rzeka, problem tkwi w tym, że nie ma odpływu - mówił.
Z dziennikarzami i uczestnikami festiwalu spotkał się także Węgier Tibor Mathe, autor zdjęć do filmu biorącego udział w konkursie głównym - "Opium - Diary Of A Mad Woman" w reżyserii Janosa Szasza. Film opowiada o uzależnionym od narkotyków lekarzu, który pracuje w przytułku i odkrywa, że jeden z jego pacjentów to utalentowany pisarz. To przejmująca opowieść o człowieczeństwie.
Ważną częścią festiwalu są warsztaty operatorskie, które przeżywają prawdziwe oblężenie oraz prezentacje sprzętu i najnowszych technik. Operator Sean Bobbitt opowiadał o ewolucji kamery Arriflex 416, która - jak zapewniał - powstała po konsultacjach z szerokim gronem operatorów. Bobbitt mówił też o swoich doświadczeniach w pracy z tą kamerą - usprawnieniach, ergonomii, małej masie, narzędziach, cichej pracy i prostocie. A Marc Shipman-Mueller demonstrował wszechstronność kamery Arriflex 235, która zdobyła tegorocznego Oscara technicznego.
Goście mogą też dokładnie obejrzeć najnowszy model kamery cyfrowej SI-2K Digital Cinema Camera i szereg innych. To także niecodzienna atrakcja dla studentów szkół filmowych, którzy mogą poznać nowoczesny, drogi sprzęt, często dopiero wchodzący do użytku, na którym być może w najbliższej przyszłości będą robić już swoje filmy.
Środa to już półmetek festiwalu. W ramach konkursu głównego, w Teatrze Wielkim, zostaną pokazane filmy: "Ulzhan" (reż. Volker Schlondorff, zdj. Tom Fahrmann), i "Obsługiwałem angielskiego króla" (reż. Jiri Menzel, zdj. Jaromir Sofr - obaj twórcy odbiorą Specjalną Nagrodę dla Duetu Reżyser-Operator). Środa to także dzień prezentacji filmów studenckich, walczących o Złotą Kijankę. Nagroda ta nosi imię zmarłego w tym roku wielkiego operatora, Laszlo Kovacsa. Wręczą ją wdowa po artyście, Audrey Kovacs oraz jego bliski przyjaciel - Vilmos Zsigmond.
Dariusz Pawłowski