Cała Europa zjeżdża do Włoch, by zagrać w "totka"
Do Włoch przybywają autokarowe wycieczki m.in. z Niemiec, Słowenii, Chorwacji, których jedynym celem jest zagrać w przygranicznej kolekturze lub barze w SuperEnalotto, czyli włoskiego "totka".
Szaleństwo tej popularnej włoskiej gry liczbowej rozszerzyło się na inne kraje w związku z kumulacją, która przed czwartkowym losowaniem osiągnęła 95,5 mln euro. To zaledwie 5 mln euro mniej od rekordu wszech czasów, jaki w grze tej padł w październiku zeszłego roku. Wówczas ktoś w Katanii na Sycylii wygrał ponad 100 mln euro.
Wszystkie miejsca w całej Italii, gdzie sprzedawane są kupony, przeżywają ogromne oblężenie. Największe jest ono w przygranicznych miejscowościach i miastach, na przykład w Trieście, gdzie przybywają tysiące ludzi, by zagrać w SuperEnalotto. Podobna sytuacja jest w mieście Ventimiglia, przy granicy z Francją. - Ludzie przyjeżdżają zza granicy, żeby zagrać - mówią w mediach sprzedawcy z barów i kolektur.
Główna wygrana nie padła od końca stycznia. Jeżeli nikt nie trafi "szóstki" także w czwartek i podczas następnego losowania w sobotę, w przyszłym tygodniu kumulacja przekroczy 100 mln euro.