Były założyciel WikiLeaks zdradza sekrety: są jak sekta
Współtwórca WikiLeaks Daniel Domscheit-Berg w swojej najnowszej książce porównał działanie tego portalu do sekty scjentologów - pisze "Liberation". Samego australijskiego założyciela WikiLeaks, Juliana Assange'a, nazwał paranoikiem i megalomanem. Domsheit-Berg zaprezentował w Berlinie swą książkę "Inside WikiLeaks: My Time with Julian Assange at the World's Most Dangerous Website".
Domscheit-Berg, 32-letni niemiecki informatyk, był najbliższym współpracownikiem Assange'a przez trzy lata, do jesieni ubiegłego roku. Po odejściu z WikiLeaks założył konkurencyjny portal demaskatorski o nazwie OpenLeaks. Książka "Inside WikiLeaks. W kulisach najgroźniejszej na świecie strony internetowej", ma się od piątku książka ta ma być dostępna w 17 krajach
Dziennik "Liberation", który zapoznał się z książką Domscheit-Berga przed jej wydaniem, przedstawia jej omówienie i cytuje fragmenty tekstu.
Charyzmatyczny paranoik
Domscheit-Berg kreśli w książce portret swojego byłego mentora - Juliana Assange'a, nie szczędząc mu ostrej krytyki. Według Niemca, twórca WikiLeaks jest co prawda "genialny, charyzmatyczny i energiczny", ale zarazem "paranoiczny, żądny władzy i cierpiący na megalomanię".
W opinii Domscheit-Berga, Assange, który domaga się od wszystkich instytucji całkowitej przejrzystości, sam ukrywa przed światem mechanizmy funkcjonowania WikiLeaks.
Według autora książki, nie jest jasne, jakie intencje ma dziś Assange: czy chce on kontynuować swój początkowy projekt "demaskowania niesprawiedliwości na świecie" czy też zależy mu głównie na osobistej sławie.
Niemiec przypomina początki WikiLeaks, opisując, jak portal, działający najpierw dzięki "jednemu staremu komputerowi" i "zużytemu serwerowi", rozrósł się w sieć, która wstrząsnęła światową dyplomacją.
Domscheit-Berg przypomina, że międzynarodowa kariera WikiLeaks zaczęła się w lutym 2008 roku, gdy portal ten ujawnił materiały kompromitujące jeden z największych szwajcarskich banków Julius Baer. Od tego momentu o WikiLeaks zaczęły pisać media na całym świecie.
Domscheit-Berg opisuje w "Inside WikiLeaks" funkcjonowanie tego portalu, twierdząc, że opiera się on wyłącznie na światowej sieci "wolontariuszy", którzy nie pobierają żadnego wynagrodzenia za swoją pracę.
WikiLeaks jak scjentolodzy
Wewnętrzną zasadą działania WikiLeaks stało się ukrywanie jej struktur i źródeł finansowania przed całym światem. "Chcieliśmy, aby nasza struktura pozostała w sekrecie i otaczaliśmy naszą ekipę ścisłą tajemnicą na wzór sekty scjentologów" - pisze Domscheit-Berg.
Ubolewa, że Assange odstąpił od początkowej zasady publikowania wszystkich dokumentów, posiadających jakąś wartość. Domscheit-Berg zwraca uwagę, że w miarę jak WikiLeaks zaczęło współpracować ze światowymi mediami, to one decydują, co jest warte uwagi opinii publicznej. - Obecna strategia publikowania bardzo oddaliła się od początkowych zasad WikiLeaks. Moim zdaniem - za bardzo - twierdzi były współpracownik Assange'a.
To właśnie - oprócz opisanego w książce konfliktu osobowości - było przyczyną rozstania się Assange'a i Domscheit-Berga. Niemiec założył właśnie własny portal OpenLeaks, który - w jego przekonaniu - ma dać informatorom większą kontrolę nad publikowanymi w internecie treściami.
Portal WikiLeaks założony przez Juliana Assange'a "przestał realizować cele, które nam wcześniej przyświecały" - powiedział w Berlinie Domscheit-Berg. Potwierdził też, że odchodząc z tego demaskatorskiego portalu zabrał 3,5 tys. niepublikowanych dotąd dokumentów; twierdzi, że postąpił tak, ponieważ Assange nie troszczył się o zabezpieczenie tych informacji. Dodał, że również technicy pracujący dla Wikileaks stracili zaufanie do Assange'a. - Taka jest przyczyna odebrania (portalowi) niektórych komponentów systemu komputerowego - powiedział, wyjaśniając, że chodzi o komponenty umożliwiające anonimowe przesyłanie poufnych dokumentów.
Portal WikiLeaks zarzucił Domscheit-Bergowi sabotaż i zapowiedział wejście przeciwko niemu na drogę prawną. Niemiec powiedział, że zanim we wrześniu 2010 roku odszedł z WikiLeaks, przez trzy tygodnie bezskutecznie próbował porozumieć się z Assange'em w sprawie bezpiecznego przekazania mu zabranych dokumentów. - Wtedy zdecydowaliśmy się przechować ten materiał do czasu uzyskania pewności, że będzie go można bezpiecznie przekazać - wyjaśniał Domscheit-Berg, zapewniając, że w dalszym ciągu jest gotów owe dokumenty przekazać.
Julian Assange, zwolniony warunkowo z aresztu w Anglii, broni się obecnie przed ekstradycją do Szwecji, gdzie prokuratura oskarża go o przestępstwa seksualne. Obrońcy Australijczyka twierdzą, że Szwedzi przekazaliby go Amerykanom, a ci z kolei mogliby go skazać na śmierć pod zarzutem szpiegostwa. Odbywająca się w Wielkiej Brytanii rozprawa w sprawie ekstradycji ma być wznowiona w piątek.