Były wysoki urzędnik MON: "Polskie Siły Zbrojne niezdolne do przeprowadzenia nawet niewielkiej operacji obronnej"
Z raportu pt. "Przygotowanie państwa polskiego do zwalczania zagrożeń militarnych", którego autorem jest były wysoki urzędnik Ministerstwa Obrony Narodowej z czasów Antoniego Macierewicza wynika, że Polskie Siły Zbrojne nie są zdolne do przeprowadzenia "nawet niewielkiej operacji obronnej".
14.02.2022 | aktual.: 14.02.2022 10:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł dziennikarz śledczy Radia ZET Mariusz Gierszewski, dokument miał trafić na biurko Jarosława Kaczyńskiego, ale ostatecznie prezes PiS się z nim nie zapoznał. Z ustaleń dziennikarza wynika, że dokument został zablokowany przez wojsko.
Autor raportu, a obecnie ekspert wojskowości, oparł się na zarówno jawnych i tajnych wynikach kontroli NIK przeprowadzanych w latach 2012-2020. Twierdzi, że: "gotowość bojowa i mobilizacyjna Sił Zbrojnych RP nie istnieje. Nasze siły zbrojne nie są zdolne do przeprowadzenia nawet niewielkiej operacji obronnej."
Ekspert wojskowości: "Sztucznie utrzymywany w ewidencji jednostek wojskowych"
Były wysoki urzędnik MON pisze, że z trzynastu brygad operacyjnych wojska, jedynie jedna jest w stanie skompletować powyżej 90 proc. kadry. Kolejne dwie brygady niewiele ponad 70 proc., natomiast pozostałe średnio około 40 proc. Wyniki te są znacznie poza jakimikolwiek standardami NATO, co polskie wojsko czyni zupełnie niezdolnym do walki.
Podstawowym rodzajem sprzętu w naszych siłach zbrojnych jest ten pochodzący bezpośrednio z ZSRR. Raport wskazuje, że chodzi o ponad 70 proc. czołgów, wozów bojowych piechoty i śmigłowców, ponad 80 proc. artylerii i nawet 90 proc. broni przeciwlotniczej. Autor dokumentu pisze, że "sprzęt jest już w znacznym stopniu zużyty i tylko sztucznie utrzymywany w ewidencji jednostek wojskowych."
Polska armia nie ma zapasów na potrzeby wojny
Kolejnym problemem są zapasy na potrzeby wojny. Zgodnie z instrukcjami każdy pododdział powinien posiadać je na 30 dni walki, niestety obecnie zgromadzone zapasy mogą wystarczyć tylko na 7 dni. W równie złej sytuacji jest wyszkolenie rezerwistów polskiej armii. Przeciętny żołnierz rezerwy ukończył służbę wojskową około 20 lat temu i w tym okresie był tylko jeden raz na szkoleniu. W latach 2016-2019 rocznie szkoliło się około 6% rezerwistów, co pokazuje, że aby choć jeden raz przeszkolić wszystkich, potrzeba by ponad 15 lat.
W sprawie raportu dziennikarze Radia ZET skontaktowali się z Ministerstwem Obrony Narodowej jeszcze w piątek 11 lutego, ale odpowiedzi na pytania nie przyszły.
Źródło: Radio Zet