Były współpracownik Leppera zatrzymany za kradzież
Zarzuty kradzieży dwóch laptopów postawiono
w środę 35-letniemu Bogdanowi G., który zasłynął m.in. z
informacji przekazywanych liderowi Samoobrony Andrzejowi
Lepperowi, a dotyczących rzekomej korupcji znanych polityków. G.
został zatrzymany we wtorek przez stołeczną policję.
08.11.2006 | aktual.: 08.11.2006 15:53
G. - jak poinformował oficer prasowy śródmiejskiej policji Tomasz Oleszczuk - odpowie też za kradzież torby na laptopa z dokumentami i oszustwo polegające na tym, że nie zapłacił za nocleg w jednym z warszawskich hoteli. Za kradzież grozi mu do pięciu lat więzienia.
Do kradzieży laptopów (wartości 10 tys. zł) doszło trzy tygodnie temu, podczas międzynarodowej konferencji organizowanej przez Anglików w warszawskim hotelu Bristol. Policjanci przejrzeli m.in. zdjęcia z monitoringu. Nie udało się jednak na ich podstawie ustalić sprawcy kradzieży. We wtorek ochrona hotelu poinformowała policję, że pojawił się w nim mężczyzna, który - według niej - jest odpowiedzialny za tę kradzież.
Okazało się, że mężczyzną tym jest Bogdan G. Według ustaleń policji G., oprócz laptopów, ma na swoim koncie też kradzież torby na notebooka z dokumentami. Sprawę prowadzi śródmiejska policja i tamtejsza prokuratura.
G. był już notowany przez policję, m.in. trzykrotnie za kradzież, a także za łapówkę.
W 2001 r. w Sejmie Lepper, powołując się na informacje od G., mówił o rzekomej korupcji znanych polityków SLD i Platformy Obywatelskiej. G. zasłynął też opowieściami o afgańskich talibach lądujących w Klewkach (Warmińsko-Mazurskie) oraz o wągliku, który miał się tam rzekomo znajdować.
W czerwcu G. został zatrzymany, także przez stołecznych policjantów, w związku z sms-ami, które wysyłał do Leppera, a w których groził politykowi pozbawieniem życia.
W 2005 r. Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił wyrok 3,5 lat więzienia, na które G. został skazany w 2004 r. za wyłudzenia, fałszowanie dokumentów, a także podszywanie się pod inne osoby - m.in. pod zabitego w 2004 roku w Iraku dziennikarza Waldemara Milewicza (jego kartę prasową wykorzystywał m.in. do jeżdżenia za darmo pociągami). Sąd dopatrzył się uchybień sądu I instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Wcześniej, w 2003 r. olsztyński sąd rejonowy skazał G. na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata za okrutne zabicie krowy i groźby wobec przełożonego. Mężczyzna był wówczas dyrektorem gospodarstwa hodowlanego, należącego do znanej warszawskiej firmy. W październiku tego samego roku we Wrocławiu groził atrapą pistoletu jednemu z mieszkańców, podając się za policjanta. Wymusił w ten sposób 40 zł, a w chwili zatrzymania tą samą "bronią" groził też funkcjonariuszom.
Jednym z "najodważniejszych" dokonań G. było podrobienie podpisu przewodniczącego wydziału karnego warszawskiego sądu okręgowego na nakazie zwolnienia pewnego pruszkowskiego gangstera.