PolskaByły wiceprezydent miasta wystąpił z PO

Były wiceprezydent miasta wystąpił z PO

Były wiceprezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski wystąpił z Platformy Obywatelskiej. Uznał, że nie będzie czekał na rozstrzygnięcie sądu koleżeńskiego, przed którym miał stanąć, gdyż i tak zostałby z partii wyrzucony.

21.11.2013 | aktual.: 21.11.2013 15:52

Wiśniewski poinformował o swojej rezygnacji na konferencji prasowej. Tłumaczył, że choć zapowiadał wcześniej dochodzenie sprawiedliwości przed sądem koleżeńskim, to w międzyczasie przemyślał sprawę i uznał, że "wyrok w jego sprawie już i tak zapadł".

W ostatnich dniach października szef powiatowych struktur PO w Opolu, były wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz skierował do partyjnego sądu wniosek o wykluczenie Wiśniewskiego z partii, argumentując, że wiceprezydent podjął próbę doprowadzenia do rozłamu w klubie PO w opolskiej Radzie Miasta i chciał "przeciągnąć" dwoje radnych do koalicyjnego dla Platformy w mieście klubu Razem dla Opola. Zdaniem Wiśniewskiego wniosek ten był próbą "ugruntowania pozycji Tadeusza Jarmuziewicza jako jedynego kandydata PO na stanowisko prezydenta Opola".

Dzień później Wiśniewski został odwołany z funkcji wiceprezydenta miasta. Wypowiedzenie wręczył mu inny wiceprezydent z PO Krzysztof Kawałko po uzgodnieniu tej decyzji z prezydentem Ryszardem Zembaczyńskim (PO). Powodem była utrata zaufania zwierzchnika.

W środę Wiśniewski tłumaczył, że nie chce, by jego 12-letnia współpraca z PO kończyła się rozliczaniem. - To był dla mnie dobry czas, gdyby nie PO, nie zrobiłbym wielu rzeczy, które się udały i z których jestem zadowolony - takich jak choćby ściąganie do Opola inwestorów i tworzenie miejsc pracy - mówił.

Przekonywał, że nie rezygnuje z członkostwa w partii w obawie przed orzeczeniem sądu koleżeńskiego. - Wyrok w mojej sprawie już zapadł, nic gorszego zdarzyć się nie mogło - tłumaczył, nawiązując do odwołania go ze stanowiska.

Zapewniał, że nie dostał żadnej propozycji od innych partii i nie myśli teraz o tym, by wiązać się z innym ugrupowaniem. - Dopiero co rozwiodłem się z PO, nie po to, by wchodzić w kolejne małżeństwo - mówił.

Dodał jednak, że z działalności społecznej i aktywności na rzecz miasta nie zamierza się wycofywać. Przyznał też, że dostał propozycję współpracy od jednej z organizacji zrzeszających pracodawców, z której najprawdopodobniej skorzysta, ale, póki co, nie chciał zdradzać jakiej. - Pewnie robiłbym niektóre rzeczy skuteczniej będąc w ratuszu, ale jeśli nie mogę, to nie ma co nad tym boleć - mówił.

Rzecznik opolskich struktur PO w regionie Daniel Palimąka powiedział, że sąd koleżeński dotyczący Wiśniewskiego wstępnie planowany był na 29 listopada. Dodał, że w związku z rezygnacją byłego wiceprezydenta z członkostwa w partii najprawdopodobniej sąd nie odbędzie się, bo byłby bezprzedmiotowy.

Szef PO na Opolszczyźnie poseł Leszek Korzeniowski poproszony o opinię ws. wystąpienia Wiśniewskiego z partii, stwierdził, że nie dziwi się tej decyzji. - Gdybym był na jego miejscu, to pewnie zrobiłbym podobnie - powiedział Korzeniowski.

Poseł PO zaznaczył jednak, że nie zgadza się ze stwierdzeniem byłego wiceprezydenta, iż "wyrok w jego sprawie już zapadł". - Zamierzałem nawet zaapelować do sądu koleżeńskiego, by przyjrzał się tej sprawie wnikliwie - zapewnił szef opolskiej Platformy.

Korzeniowski dodał, że to niedobrze, iż ktoś taki jak Wiśniewski odchodzi z PO, bo to jego zdaniem "wartościowy facet". Podkreślił też, że Wiśniewski mógłby być dobrym kandydatem na inne stanowiska, nie tylko te w ratuszu. - Na stanowisku wiceprezydenta czy prezydenta miasta świat się nie kończy. Jest jeszcze administracja samorządowa czy rządowa. Łączyłem z nim pewne nadzieje - dodał poseł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)