Trwa ładowanie...
05-04-2011 13:09

Były szef Google'a chciał cenzurować internet?

Steven Levy, znany dziennikarz zajmujący się internetem, w najnowszej książce utrzymuje, że Eric Schmidt, były szef Google'a, próbował usunąć z internetu informacje dotyczące wpłat jakie przekazywał na kampanie wyborcze rozmaitych polityków. Sprawę dla Wirtualnej Polski opisuje Tomasz Bagnowski.

Były szef Google'a chciał cenzurować internet?Źródło: AFP
dc20tse
dc20tse

W poniedziałek Larry Page, jeden z założycieli internetowego giganta, przejął od Erica Schmidta codzienne obowiązki szefa firmy. Zmiana ta zbiega się w czasie z publikacją w USA książki, która w niekorzystnym świetle stawia byłego prezesa.

Formalnie przejęcie obowiązków CEO przez Page'a nie ma nic wspólnego z rewelacjami na temat Schmidta, ujawnionymi w książce pt. "In the Plex: How Google Thinks, Works, and Shapes Our Lives", napisanej przez Stevena Levy'ego, znanego dziennikarza zajmującego się internetem i technologiami.

Jak mówią specjaliści z branży nie będzie też żadnej kadrowej rewolucji w Google. Page wcześniej już bezpośrednio kierował firmą, którą założył w 1998 roku, wspólnie z Sergey'em Brinem.

Główni właściciele nie zamierzają także na razie pozbywać się byłego szefa. Będzie o teraz jednym z zastępców Page'a. Ma zajmować się między innymi współpracą z organizacjami rządowymi lobbingiem i nadzorować relację z klientami Google.

dc20tse

Tak czy inaczej książka, szeroko reklamowana w amerykańskiej prasie, stawia Erica Schmidta w niekorzystnym świetle. Steven Levy, który pisał ją przez trzy lata i korzystał w tym czasie z wyjątkowo otwartego dostępu do wewnętrznych informacji o funkcjonowaniu Google utrzymuje, że Schmidt próbował użyć swoich wpływów by usunąć z internetu informacje dotyczące wpłat jakie przekazywał na kampanie wyborcze rozmaitych polityków.

Do incydentu miało dojść na początku kariery Schmidta w Google, około 2001 roku. Według relacji byłego pracownika firmy Denisa Griffina, Schmidt poprzez swoją sekretarkę miał pisemnie zażądać by informacje o jego politycznych donacjach nie pokazywały się w rezultatach wyszukiwania.

Według relacji Levy'ego Griffin nie mógł podobno uwierzyć, że ktoś w ogóle może żądać czegoś takiego i poinformował o całej sprawie swoją przełożoną. Pracująca obecnie w konkurencyjnym Facebooku Sheryl Sandberg, zdecydowanie odmówiła, twierdząc, że takie praktyki są "poza jej możliwościami."

Przykład niełatwych relacji internetowego giganta z chińskim rządem pokazuje jednak, że manipulowanie informacjami jakie pokazują się w wyszukiwarce jest możliwe. Zanim Google podjęło decyzję o wycofaniu się z Chin, szło na pewne ustępstwa wobec tamtejszych władz i niejako "cenzurowało" internet w tym kraju.

dc20tse

Sam Schmidt zaprzecza, by opisywane w książce zdarzenie w ogóle miało miejsce. Dementi, jak to zwykle bywa, tak na prawdę jeszcze bardziej podgrzało atmosferę, a jego nazwisko i informacje zawarte w książce stały się jednym z najczęstszych zapytań (oczywiście w wyszukiwarce Google) jakie pod koniec zeszłego tygodnia zadawali internauci.

Powstaje pytanie czego Eric Schmidt miał się czego wstydzić?

Kontrybucje finansowe na rzecz polityków ze strony znanych biznesmenów są w USA rzeczą zupełnie normalną i nikt się im nie dziwi. Zgodnie z prawem powinny być jednak jawne. Rzut oka na datki czynione od połowy lat 90. przez byłego CEO Google pokazuje, że wspierał on głównie polityków demokratycznych.

dc20tse

W 1999 roku zrobił wyjątek i przekazał donację w wysokości 1 tys. dolarów na kampanię prezydencką George'a W. Busha. Dla równowagi dał też jednak taką samą sumę jego konkurentowi, Alowi Gore'owi.

Niektóre media spekulują, że Schmidt być może nie chciał by wyszło na jaw, że wspierał twardego republikanina jakim jest Bush. Według nieoficjalnych informacji byłego CEO posadą kusi bowiem demokratyczna administracja Baracka Obamy. Miałyby w niej dostać stanowisko Sekretarza ds. Handlu. Czy jednak jeden datek na Busha mógłby stanąć na przeszkodzie politycznej karierze Schmidta?

Książka Stevena Levy'ego ukazuje się 12 kwietnia. Będzie obszerną historią powstania Google i dojścia tej firmy do jej obecnej pozycji. Opisane są w niej między innymi błędy w Chinach a także wyzwania jakie stoją przed internetowym gigantem, głównie ze strony rosnącego w siłę Facebooka.

Tomasz Bagnowski, z Nowego Jorku dla Wirtualnej Polski

dc20tse
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc20tse
Więcej tematów