Były szef BOR: nie wierzę, że w tym tupolewie znaleziono materiały wybuchowe
- Każde wykrycie czegokolwiek przez psa musi być odnotowane w protokołach
sprawdzenia. Gdyby trotyl był w tupolewie, pies na pewno by to zasygnalizował - powiedział dla "Gazety Polskiej Codziennie" płk. Andrzej Pawlikowski, były szef Biura Ochrony Rządu.
23.11.2012 | aktual.: 23.11.2012 08:39
- Od tragedii smoleńskiej minęło już ponad dwa i pół roku, a opinia publiczna jest zasypywana nowymi informacjami na jej temat. Śmiem twierdzić, że mamy do czynienia z wzorową dezinformacją. Dlatego jestem zwolennikiem badania okoliczności katastrofy przez niezależną komisję międzynarodową. W jej skład powinni wejść eksperci m.in. z Polski, innych krajów, a także z NATO. Tylko to gwarantowałoby, że sprawa zostanie wyjaśniona rzetelnie, bez mataczenia dowodami - uważa Pawlikowski.
Nie wierzy też w to, że na pokładzie innego tupolewa wykryto materiały wysokoenergetyczne, które miały być identyczne jak te znalezione w Smoleńsku na szczątkach wraku Tu-154M.
- Ktoś mógł wejść, umieścić na siedzeniach jakieś materiały - w tym śledztwie wszystko jest możliwe - komentuje.