Były senator: Łyżwiński obmacywał dziewczyny
Czy Aneta K. mówiła prawdę, że poseł
Samoobrony Stanisław Łyżwiński dawał pracę za seks? On sam, oraz
Andrzej Lepper, zaprzeczają. Ale były senator Samoobrony Sławomir
Izdebski nie ma wątpliwości. U Łyżwińskiego takie rzeczy zawsze
były na porządku dziennym - opowiada "Dziennikowi".
05.12.2006 | aktual.: 05.12.2006 08:50
Nigdy się z tym nawet nie krył. No chyba że w obecności żony. Wtedy nie widziałem, żeby jakieś dziewczyny podmacywał, ale za jej plecami to i do połowy potrafił rozebrać - tłumaczy były senator.
Izdebski dodaje, że widział, jak Łyżwiński "dziewczynom rękę na piersi wkładał". On ma bardzo gwałtowne ruchy. Zanim się taka zorientowała i obroniła, to już jej gdzieś tam biust niechcący wyskoczył. Takie zachowanie na imprezach to była normalka. A to gdzieś w kącie, a to na balkonie - podaje przykłady.
Rozmówca "Dziennika" dodaje, że ma wątpliwości, czy Andrzej Lepper żądał usług seksualnych od pracownic biur poselskich. Tłumaczy, że zna przewodniczącego Samoobrony ponad 20 lat i "nigdy nie zaobserwował u niego takich skłonności". Jeśli chodzi o Samoobronę, to typowałbym właśnie Łyżwińskiego. I Filipka. Temu też na imprezach zawsze inna na kolanach siedziała - mówi. (PAP)