Były prezydent Zabrza aresztowany za zabójstwo
Były prezydent Zabrza Jerzy G. został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Według nieoficjalnych informacji ze śledztwa, motywem zbrodni były nieporozumienia na tle rozliczeń finansowych. Ofiarą jest mężczyzna, który zarzucał G., że nie oddał mu pieniędzy pożyczonych jeszcze zanim został prezydentem.
23.11.2009 | aktual.: 23.11.2009 14:10
Sprawa dotyczy zabójstwa Lecha F. Jego ciało znaleziono w Wymysłowie (powiat będziński) w sierpniu 2008 roku. Przyczyną śmierci były rany szyi. Śledztwo prowadziła początkowo prokuratura w Będzinie, później sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
- W ostatni czwartek i w piątek przedstawiono zarzuty w tej sprawie trzem osobom. Dwie zostały zatrzymane, trzecia była już wcześniej aresztowana - powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej Marta Zawada-Dybek.
Jak dodała, wszystkie trzy osoby są podejrzane o zabójstwo i wszystkie decyzją sądu zostały aresztowane. Prokuratura odmawia podania jakichkolwiek dodatkowych informacji na temat tej sprawy, tłumacząc to dobrem śledztwa.
Jerzy G. był prezydentem z Zabrza w latach 2002-2006 z ramienia SLD. To nie pierwsza sprawa, w której usłyszał zarzuty - choć nigdy wcześniej nie były one tak poważne. Jego kłopoty zaczęły się od pożyczek, zaciągniętych zanim jeszcze zaczął rządzić Zabrzem.
Lech F. - syn byłej wspólniczki Jerzego G. - zarzucał prezydentowi, że pożyczał od niego pieniądze dwukrotnie: 20 tys. i 246 tys. zł. Tej drugiej kwoty G., jego zdaniem, nigdy nie oddał. F. wytoczył politykowi proces cywilny.
Prezydent bronił się, wytaczając Lechowi F. sprawę o próbę wyłudzenia pieniędzy, których - jak twierdził - w rzeczywistości nigdy nie pożyczał. F. w odpowiedzi przedstawił podpisane przez prezydenta umowy. G. wyjaśniał, że umowy podpisał in blanco, a druga pożyczka nie dotyczyła 246 tys., tylko dziesiątej części tej kwoty, do której F. miał dopisać trzecią cyfrę. Sprawę ostatecznie wygrał F.
Podczas procesu okazało się jednak, że w latach 2003-2005 G. w swych zeznaniach majątkowych nie poinformował o żadnej z zaciągniętych pożyczek. Wyszło też na jaw, że 13 tys. zł pożyczył jeszcze od znanego zabrzańskiego kardiologa, Stanisława P., a od pożyczanych kwot nie uiszczał opłat skarbowych. Także w tej sprawie usłyszał zarzuty. Z kolei gliwicka prokuratura zarzuciła G. składanie fałszywych zeznań podczas wytoczonego Lechowi F. procesu.