Były prezydent Argentyny oskarżony o korupcję
Były prezydent Argentyny Fernando de la Rua jest głównym oskarżonym w rozpoczętym we wtorek procesie w sprawie kupowania poparcia senatorów reformy prawa pracy w 2000 roku. Zeznania złoży m.in. obecna prezydent Cristina Fernandez.
14.08.2012 | aktual.: 15.08.2012 00:51
Na ławie oskarżonych Trybunału Federalnego w Buenos Aires zasiądą byli szef wywiadu, Fernando de Santibanes, minister pracy Mario Flamarique, sekretarz Senatu, Mario Pontaquarto, który doniósł o popełnieniu przestępstwa i czterech senatorów.
De la Rua postawiono zarzut "aktywnego przekupstwa i sprzeniewierzenia majątku publicznego". Jest to przestępstwo zagrożone karą 10 lat więzienia.
Sprawa dotyczy sporów wokół forsowanej przez rząd De la Rua i konserwatywne skrzydło socjalistycznej Obywatelskiej Unii Radykalnej (UCR) Ustawy o liberalizacji prawa pracy pozbawiającej pracowników części ich praw. Reforma stanowiła jeden z warunków finansowego wsparcia udzielanego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) pogrążonej w kryzysie Argentynie. Świadkowie twierdzą, że oskarżeni zapłacili senatorom za głosowanie za reformą łącznie 5 mln dolarów.
De la Rua zapewniał pierwszego dnia procesu o swojej niewinności. Jednakże rozpatrująca sprawę Federalna Izba Apelacyjna Buenos Aires już w 2009 roku stwierdziła, że przekupienie senatorów "było czynem rządu pod przywództwem De la Rua jako prezydenta".
Przesłuchanie około 400 świadków może zabrać Trybunałowi sześć miesięcy. Zeznania złożą prominentni reprezentanci ówczesnej opozycji - peroniści i byli prezydenci: Adolfo Rodriguez Saa, rządzący krótko w 2001 Eduardo Duhalde (prezydent w latach 2002-2003) i obecna prezydent Cristina Fernandez de Kirchner. Zasiadająca wówczas w Kongresie Fernandez, głosowała przeciw rządowej reformie.
Państwo na skraju zapaści
Znajdujący się dziś poza polityką 74-letni Fernando de la Rua objął urząd w grudniu 1999 roku po oskarżanym o doprowadzenie kraju do gospodarczej zapaści Carlosie Menemie. Zrezygnował z funkcji w grudniu 2011 roku w ogniu krytyki i ostrych i krwawych protestów społecznych, spowodowanych załamaniem gospodarki, po której Argentyna musiała zwrócić się o pomoc do międzynarodowych instytucji finansowych.
Ucieczka Rua helikopterem tuż po ustąpieniu ze stanowiska stała symbolem degrengolady politycznych elit. Argentyna przez lata wychodziła z kryzysu, który zepchnął w biedę znaczną część społeczeństwa.
Będzie to już drugi proces wytoczony prezydentowi po upadku wojskowej dyktatury. Carlos Menem (rządzący w latach 1989-1999) został oczyszczony przez Sąd Najwyższy z zarzutów o nielegalną sprzedaż broni do Chorwacji i Ekwadoru oraz sfałszowanie trzech prezydenckich dekretów.
Sąsiednia Brazylia też rozlicza grzechy swoich polityków. Na początku sierpnia rozpoczął się tam największy proces korupcyjny w historii kraju. Ministrowie, parlamentarzyści, biznesmeni i bankierzy, razem blisko 40 osób, odpowie przed Sądem Najwyższym na zarzuty praktyk korupcyjnych.
Według prokuratury oskarżeni w latach 2002-2005 mieli przekupywać opozycyjnych polityków, defraudować publiczne fundusze, prać brudne pieniądze i przekraczać uprawnienia. Sprawa rzuca cień na reputację znajdującego się wówczas u władzy, popularnego byłego prezydenta Lula da Silvę i jego Partię Pracujących (PT).