Były prezes Orlenu: zatrzymując mnie chcieli nastraszyć innych prezesów
"Moje zatrzymanie służyło przestraszeniu nie
tylko członków rady nadzorczej PKN Orlen, lecz prezesów innych
spółek" - powiedział telewizji TVN24, były prezes PKN
Orlen Andrzej Modrzejewski.
"To służyło przestraszeniu innych prezesów. Jak się będziecie stawiali, to spotka was los Modrzejewskiego" - komentował swoje zatrzymanie przez Urząd Ochrony Państwa w lutym 2002 r. Andrzej Modrzejewski.
Piątkowa "Gazeta Wyborcza", powołując się na byłego szefa resortu skarbu Wiesława Kaczmarka ujawniła kulisy zatrzymania przez UOP w lutym 2002 r. ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Odnosząc się do wydarzeń sprzed ponad dwóch lat, Modrzejewski powiedział, że na 22 lutego 2002 r. zwołana była Walne Zebranie Akcjonariuszy Orlenu, na którym miała być zmieniona rada nadzorcza firmy. "Oczywiście nowo powołana rada nadzorcza mogła wymienić zarząd. Z tego co wtedy wiedziałem, Bank of New York stwierdził, że z powodu różnych nacisków nie może dać mi pełnomocnictwa do głosowania na WZA" - powiedział Modrzejewski w rozmowie z TVN24.
Jego zdaniem, minister skarbu miał zdecydowana przewagę na WZA w stosunku do innych akcjonariuszy.
Modrzejewski odniósł się do opisywanego przez "GW" spotkania z udziałem premiera. "Słuchałem dzisiaj wywiadu, gdzie szef UOP pan Zbigniew Siemiątkowski, stwierdził, że na tym spotkaniu zajmowali się dywersyfikacją dostaw ropy, żeby zapobiec jakiemuś szkodliwemu kontraktowi. Tu są dwa podstawowe kłamstwa. Albo ktoś wprowadził premiera w błąd albo sam premier kłamie" - powiedział b. szef Orlenu. Jego zdaniem, dywersyfikację dostaw ropy rozpoczął poprzedni zarząd i odtąd to nie tylko firma J&S była dostawcą, ale również jedna ze spółek zależnych Jukosu, z którą umowa została podpisana w 2000 r.
Zdaniem Modrzejewskiego, tak poważne umowy mogą być podpisywane przez co najmniej dwóch członków zarządu i są wcześniej omawiane przez cały zarząd.
Modrzejewski zapewnił, że w żadnej umowie (wszystkie powinny znajdować się w tajnej kancelarii Orlenu) na pewno nie ma ani jednego punktu, który mógłby być szkodliwy dla spółki.