PolskaByły prezes łódzkiego WFOŚiGW nie przyznaje się do winy

Były prezes łódzkiego WFOŚiGW nie przyznaje się do winy

Oskarżony o niegospodarność były szef Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi Marek K. nie przyznał się przed sądem do winy. Odmówił składania wyjaśnień i zapowiedział, że będzie odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy.

16.02.2006 | aktual.: 16.02.2006 13:09

W toczącym się przed łódzkim sądem okręgowym procesie dotyczącym niegospodarności w latach 1999-2000 w WFOŚiGW w Łodzi na ławie oskarżonych zasiadają 23 osoby. Zarzuty dotyczą przeznaczania pieniędzy na cele niezgodne ze statutem tej instytucji. Inwestycje okazały się chybione i Fundusz stracił na nich ponad 42 mln złotych. Wśród oskarżonych są m.in. b. "baron" SLD Andrzej Pęczak, b. marszałek województwa z ramienia SLD, a obecnie prezydent Piotrkowa Trybunalskiego Waldemar Matusewicz i b. senator Jerzy Pieniążek.

Większości z nich grozi kara do 10 lat więzienia; niektórym do 3 lat pozbawienia wolności. Na poprzedniej rozprawie składania wyjaśnień odmówił Andrzej Pęczak, który także nie przyznaje się do winy.

Sąd rozpoczął odczytywanie obszernych wyjaśnień Marka K. ze śledztwa. Według prokuratury, mają one istotne znaczenie dowodowe. W śledztwie bowiem K. opisał nieprawidłowości w Funduszu oraz rolę poszczególnych osób. Marek K. początkowo przyznał się do winy i chciał w tej sprawie poddać się dobrowolnie karze, ale wycofał się z tego, gdy obecne władze Funduszu złożyły wniosek o naprawienie przez oskarżonych całej szkody.

B. prezesa Funduszu oraz czterech b. członków zarządu oskarżono o przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i wyrządzenie ponad 42 mln zł szkody w mieniu Funduszu. Zarzuty sprawstwa polecającego do karalnej niegospodarności na taką samą kwotę oraz miliona złotych w mieniu spółki-córki Funduszu, sieradzkiej "Warty", przedstawiono także Pęczakowi.

Chodzi m.in. o nabycie przez Fundusz papierów dłużnych spółki Leasco SA oraz akcji Banku Częstochowa po cenie znacznie przewyższającej cenę giełdową akcji. Fundusz stracił na tych operacjach prawie 28 mln zł. Inny zarzut dotyczy udzielenia dwóch pożyczek - łącznie ponad 8,4 mln zł - na zakład w Zgierzu należący do rodziny "króla żelatyny" Kazimierza Grabka.

B. prezes Funduszu zeznał w śledztwie, że zakup akcji Banku Częstochowa był wspólnym pomysłem jego, Pęczaka i Matusewicza. My wszyscy trzej byliśmy w tym samym stopniu twórcami pomysłu zakupu banku. Jednak to ja prowadziłem rozmowy, ale była to nasza wspólna inicjatywa. Musiałem wszystko uzgadniać z Matusewiczem i Pęczakiem - wyjaśniał w śledztwie.

Prokuratura oskarżyła też b. "barona" SLD o wyłudzenie wspólnie m.in. z Markiem K. na podstawie fikcyjnych umów 40 tys. zł z kasy spółki córki Funduszu - Agencji Poszanowania Energii - na rzekome pokrycie zadłużenia wynikającego z wydatków poniesionych przez SLD w związku z wyborami samorządowymi w 1998 r. Podczas jednego z przesłuchań K. mówił: Pęczak powiedział mi wprost, że potrzebuje 40 tys zł. Powiedziałem mu, że nie jest to proste, że najlepiej podnieść kapitał APE. Będzie można w APE różne rzeczy schować. Zgodził się ze mną, że pierwszym etapem tego planu będzie podniesienie kapitału APE, wstawienie tam człowieka SLD m.in. z zadaniem wygospodarowania dla tej partii pieniędzy.

Marek K. od dwóch lat przebywa w areszcie w związku z inną sprawą, w której jest oskarżony o żądanie i przyjęcie ponad 200 tys. zł łapówek; pieniądze - według prokuratury - zostały wyprowadzone z konta APE. Grozi mu za to także 10 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)