Były premier Portugalii Jose Socrates wydawał czterokrotnie więcej niż zarabiał
Jose Socrates, premier Portugalii w latach 2005-2011, wydawał czterokrotnie więcej niż wynosiła jego pensja - wynika z ujawnionego przez portugalskie media dokumentu z toczącego się przeciwko niemu procesu w sprawie nieuczciwych praktyk.
15.04.2015 | aktual.: 15.04.2015 18:16
Szef dwóch socjalistycznych gabinetów, który od listopada ub.r. przebywa w więzieniu w Evorze, jako premier otrzymywał ponad 6 tys. euro miesięcznie.
W dokumencie podpisanym przez sędzię Marię Silva, w którym wyjaśniono powody odrzucenia wniosku o zwolnienie warunkowe Socratesa, sąd w Lizbonie podał w wątpliwość samodzielne finansowanie przez polityka wystawnego życia. Jak przypomniał, były premier deklarował, że poza pensją szefa rządu nie miał dużych dochodów i oszczędności.
"Socrates wydawał co miesiąc cztery razy więcej, niż wynosiła jego pensja. Istnieje zatem podejrzenie, że jego przyjaciel Carlos Santos Silva ukrył dochody, z których de facto korzystał Socrates" - napisano w piśmie sądowym.
Portugalski wymiar sprawiedliwości zarzuca byłemu premierowi fałszerstwa podatkowe, pranie brudnych pieniędzy i korupcję. Wraz z Socratesem w listopadzie ub.r. został zatrzymany jego kierowca, adwokat, a także były dyrektor grupy budowlanej Lena, Santos Silva. To właśnie on miał za pośrednictwem matki Socratesa i jego kierowcy przekazywać byłemu premierowi wielomilionowe kwoty. Na dwóch szwajcarskich kontach Santosa Silvy, które działały zaledwie przez dwa lata, zdeponowano ponad 23 mln euro. Według podejrzeń prokuratury miały one służyć jako źródło finansowania Socratesa i mogły pochodzić z kontraktów grupy Lena zawartych w Wenezueli.
Jak poinformował Joao Batalha, dyrektor wykonawczy Transparencia e Integridade/Associacao Civica (TIAC), portugalskiego biura badającej korupcję organizacji Transparency International, Socrates jest sztandarowym przykładem polityka, o którym jeszcze w czasie sprawowania funkcji wielokrotnie pisano w kontekście skandali politycznych.
- Wprawdzie werdykt w sprawie Socratesa jeszcze nie zapadł, ale stale na światło dziennie wychodzą nowe informacje o dziwnych powiązaniach tego polityka ze światem biznesu. Wiele z tych doniesień, które podważają jego wizerunek, ukazywało się w mediach jeszcze, gdy sprawował on urząd premiera - przypomniał Batalha.
Wśród firm, które miały być uprzywilejowywane podczas kariery politycznej Socratesa, portugalskie biuro Transparency International wymienia grupę Lena, określając ją mianem kluczowej wśród tzw. spółek reżimowych.
- Przedsiębiorstwa te skorzystały najwięcej za rządów Socratesa, a nawet wcześniej, kiedy polityk ten był odpowiedzialny za resort sportu oraz udaną kandydaturę Portugalii do organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2004 r. - powiedział Batalha. Jak dodał, wraz z budową stadionów i wielkimi zamówieniami na konstrukcje metalowe rozpoczęła się duża kariera jednej z działającej dziś m.in. w Polsce portugalskich spółek. - W okresie rządów Socratesa wygrywała one kolejne znaczące przetargi publiczne w Portugalii i dywersyfikowała swoją działalność, wchodząc m.in. do sektora energii odnawialnej - poinformował.
Dyrektor wykonawczy TIAC dodał, że wysoki poziom korupcji w portugalskiej sferze politycznej wynika m.in. z bliskich powiązań członków rządu z bankami i instytucjami finansowymi. Szacuje, że aż 55 proc. osób pełniących funkcję ministra od czasów rewolucji goździków z 1974 r. było przed lub po opuszczeniu rządu pracownikami firm tego sektora.
Batalha wyjaśnił, że w ostatnim czasie rząd Pedra Passosa Coelho konsultował się z TIAC w sprawie stworzenia przepisów regulujących kwestię lobbingu w Portugalii i dotyczących przeciwdziałaniu korupcji w polityce.
- Przedstawiliśmy nasze opinie rządowi, lecz na razie nie zapadły w tej sprawie żadne decyzje legislacyjne. Tymczasem aby przeciwdziałać nieuczciwości w portugalskim życiu publicznym, niezbędne są nie tylko regulacje prawne, ale również skuteczne kontrolowanie korzyści czerpanych przez polityków zarówno podczas piastowania przez nich urzędów, jak i w kolejnych latach po odejściu przez nich z polityki - dodał Batalha.