Były poseł SLD ostatecznie "kłamcą lustracyjnym"
Były poseł SLD Tadeusz Matyjek jest już ostatecznie "kłamcą lustracyjnym". W piątek Sąd Najwyższy oddalił jako "oczywiście bezzasadną" jego kasację od prawomocnego wyroku Sądu Lustracyjnego, uznającego go za agenta służb specjalnych PRL. Po postanowieniu sądu Matyjek przez 10 lat nie ma prawa do
pełnienia niektórych funkcji publicznych. Była to jedna z najdłuższych spraw lustracyjnych, a Matyjek był
pierwszym posłem, który stracił mandat po uznaniu go za agenta.
W 1999 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Matyjek zataił w swym oświadczeniu lustracyjnym, iż w latach 1967-1975 był tajnym i świadomym współpracownikiem SB. Pochodzący z Grójca Matyjek twierdził, że nie był konfidentem, tylko odwrotnie - sam był inwigilowany przez SB, jako prywatny przedsiębiorca rolny w latach 60. i 70.
W 2000 r. wyrok ten utrzymał prawomocnym orzeczeniem Sąd Lustracyjny II instancji, wobec czego Matyjek stracił mandat poselski. Jesienią 2000 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok i odesłał sprawę sądowi II instancji, by naprawił błąd proceduralny (nie rozpoznał on wniosku dowodowego obrony). Uchylenie wyroku nie oznaczało jednak odzyskania mandatu przez Matyjka; jego miejsce w Izbie zajął bowiem już nowy poseł z listy SLD.
W styczniu 2001 r. Sąd Lustracyjny II instancji zwrócił sprawę Matyjka do I instancji, uznając, że w sprawie jest zbyt dużo niejasności. Sąd wskazywał m.in., że nie jest jasne, czy kryptonim agenta SB "Janek" odnosi się do Matyjka.
W grudniu 2001 r. sąd I instancji - po zamkniętym dla prasy procesie - ponownie uznał oświadczenie lustracyjne Matyjka za nieprawdziwe. Sąd uznał, że współpraca Matyjka z SB nie była pozorna, a ponowna ekspertyza grafometryczna podpisu "Janek" wykazała raz jeszcze, że pochodzi on z ręki Matyjka. Od tego wyroku Matyjek odwołał się do sądu II instancji, który w 2002 r. oddalił jego apelację.
W 2001 r. zaczął się proces cywilny wytoczony przez Matyjka nieistniejącemu już dziennikowi "Życie" za twierdzenia tej gazety, jakoby był on agentem SB donoszącym na Kościół katolicki. W 1999 r. "Życie" napisało, że Matyjek współpracował z departamentem IV MSW, inwigilującym Kościół katolicki. W oświadczeniu lustracyjnym nie przyznał się do tego, bo - jak napisała gazeta - był pewien, że jego akta zniszczono. Matyjek temu zaprzeczał.
W czasie procesu lustracyjnego Matyjka ujawniono, że w latach 80. późniejszy morderca ks. Jerzego Popiełuszki, oficer IV departamentu MSW Grzegorz Piotrowski, wstawiał się za Matyjkiem w sprawie wydania mu paszportu. Żadne z jawnych dla prasy uzasadnień wyroków lustracyjnych wobec Matyjka nie wspominało jednak o jego domniemanych donosach na Kościół.