Były poseł AWS pójdzie siedzieć i zapłaci milion złotych
Na 9 lat pozbawienia wolności i milion złotych grzywny skazał Sąd Rejonowy w Olkuszu (Małopolskie) byłego posła AWS Marka Kolasińskiego za wyłudzenia blisko 40 mln zł kredytów i podatku VAT. Sąd uznał, że wina oskarżonego została udowodniona.
27.10.2005 | aktual.: 27.10.2005 19:19
Sąd uznał także winę pozostałych trzech osób, oskarżonych o udział w wyłudzeniach kredytów i podatku VAT. Były dyrektor banku PKO BP w Olkuszu Antoni B. skazany został na karę czterech i pół roku pozbawienia wolności, przedsiębiorca Jacek G. na trzy lata pozbawienia wolności, a notariusz z Sosnowca Sławomir O. za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków skazany został na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Sąd nałożył także na oskarżonych wysokie grzywny, zakazał im działalności zawodowej na określony czas i zobowiązał solidarnie do naprawienia strat banków.
Pozostała czwórka oskarżonych, spośród ośmiorga osób wymienionych w akcie oskarżenia, w tym m.in. brat Kolasińskiego, Andrzej, i znajoma Kolasińskiego Lidia D., dobrowolnie poddała się karze.
"Dopuścili się przestępstw"
Jak podkreślił w uzasadnieniu wyroku sędzia Dariusz Żabczyński, ze zgromadzonego w procesie materiału dowodowego wynika, iż Kolasiński i współoskarżeni dopuścili się zarzucanych im przestępstw. Szczególną odpowiedzialnością obarczył samego Kolasińskiego i dyrektora banku PKO BP Antoniego B., którzy świadomie dopuszczali się przestępstw kredytowych.
Sąd ocenił także postawę Kolasińskiego, który nie przyznawał się do winy i oskarżenie go tłumaczył spiskiem politycznym. Stałym obyczajem politycznym w Polsce stało się to, że kiedy polityk jest oskarżany o przestępstwa kryminalne, oświadcza, że jest to zemsta polityczna - stwierdził sędzia.
Sąd przyjął bardzo wysoki stopień winy oskarżonego, który pełniąc funkcję posła dopuścił się szeregu przestępstw o niezwykle wysokim stopniu społecznej szkodliwości i w wyniku motywacji zasługującej na napiętnowanie - powiedział sędzia.
Podkreślił, że oszustwa popełniane przez tzw. białe kołnierzyki przynoszą społeczeństwu olbrzymie straty, nieporównywalne do przestępstw popełnionych przy pomocy przemocy. Dlatego powinny być odpowiednio surowo karane - motywował sąd.
"Liczę na pomoc braci Kaczyńskich"
Marek Kolasiński powiedział natomiast dziennikarzom, że liczy na to, że "bracia Kaczyńscy mu pomogą". Liczę, że teraz bracia Kaczyńscy spowodują autentyczne śledztwo w tej sprawie, autentyczne dochodzenie policyjne i prokuratorskie i wyjaśnią tę sprawę do końca, dlaczego ja w ogóle byłem więziony, dlaczego to wszystko wymyślono - powiedział Kolasiński.
Jak podnosił od samego początku Kolasiński, jego proces miał być szykaną za to, że w 2000 roku informował szeroko o możliwości korupcji przy przetargu na prace ekologiczne, zorganizowanym przez Urząd Wojewódzki w Katowicach. Informacje o tym publikował na swojej stronie internetowej, której adres jego rodzina na początku procesu rozdawała dziennikarzom.
Także po ogłoszeniu wyroku syn Kolasińskiego rozdawał dziennikarzom oświadczenie napisane w areszcie śledczym, w którym Kolasiński swój proces nazywał "największym oszustwem procesowym w Polsce". Jak powiedział, podziela nadzieje ojca, że zmiana władzy doprowadzi do jego uniewinnienia. Nie z tego względu, że to będą jego dawni koledzy z AWS-u, ale dlatego, że dokona się to, co nowy premier pan Marcinkiewicz zapowiadał o oczyszczeniu wymiaru sprawiedliwości - powiedział Michał Kolasiński.
W procesie, trwającym od stycznia 2004 roku przez 22 miesiące, odbyło się 157 rozpraw, podczas których sąd 76 razy rozpoznawał wnioski Kolasińskiego o zwolnienie go z aresztu i wysłuchał 1754 jego pytania, z których blisko 700 uchylił.
Przesłuchano czterech biegłych i 140 świadków, zadano w sumie 6214 pytań, z czego 1172 zostało uchylonych, jako nie mających związku ze sprawą, a akta sprawy (liczące na początku procesu w sumie 149 tomów) powiększyły się o 33 tomy. Na wszystkie rozprawy przeniesiono w sumie blisko 44,5 tys. tomów akt.
W konwojach przewożących Marka Kolasińskiego z aresztu uczestniczyło 577 policjantów, a w zabezpieczaniu sądu podczas rozpraw 550 policjantów. Konwoje z Kolasińskim przejechały 17 tys. kilometrów i zużyły blisko 1 tys. 200 l paliwa o wartości ponad 5,3 tys. zł.