Były polski ambasador i stażystka "Gazety Wyborczej" nadal w areszcie
Zatrzymani na Placu Październikowym w Mińsku
były ambasador Polski na Białorusi Mariusz Maszkiewicz i stażystka
"Gazety Wyborczej" Weronika Samolińska spędzili weekend w areszcie
tymczasowym - poinformowała ambasada RP w Mińsku.
Być może w poniedziałek staną przed sądem. Konsulowie będą się starali przed południem o widzenie z nimi i wyjaśnienie sytuacji - powiedziała sekretarz prasowa ambasady Monika Sadkowska.
W sobotę polskim dyplomatom nie udało się skontaktować z zatrzymanymi Polakami, gdyż droga do aresztu była zablokowana przez milicję. Na areszt, w którym przetrzymywani są Maszkiewicz i Samolińska wraz z białoruskimi uczestnikami protestu na Placu Październikowym, ruszył w sobotę marsz zwolenników opozycji, rozpędzony przez jednostki specjalne milicji.
W poniedziałek ambasada przygotowuje notę do białoruskiego MSZ, w której domaga się informacji, czy wśród aresztowanych podczas rozpędzania sobotniej demonstracji nie ma obywateli polskich.
Podczas ostatniego widzenia z dwójką zatrzymanych Polaków konsulowie dowiedzieli się, że Maszkiewicz jest co godzinę, półtorej wzywany na przesłuchanie, lecz nie postawiono mu zarzutów.
Maszkiewicz i Samolińska zostali zatrzymani w nocy z czwartku na piątek podczas likwidacji przez siły bezpieczeństwa miasteczka namiotowego na Placu Październikowym. Milicja aresztowała wówczas kilkuset uczestników protestu, którzy domagali się powtórzenia wyborów prezydenckich na Białorusi.
Maszkiewicz w czasie pierwszego spotkania z konsulami w piątek powiedział, że został mocno pobity; bito go zarówno podczas zatrzymania, jak i przewożenia do aresztu. Samolińska nie skarżyła się na pobicie.
W odpowiedzi na notę, w której ambasada domagała się informacji o zatrzymanych na Placu Październikowym obywatelach Polski i badania lekarskiego Maszkiewicza, władze białoruskie potwierdziły jedynie fakt aresztowania Maszkiewicza i Samolińskiej.
47-letni Maszkiewicz, w latach 80. działacz organizacji pacyfistycznej Wolność i Pokój, był konsulem generalnym w Grodnie w latach 1994-97 i ambasadorem RP w Mińsku w latach 1998-2002.
Przyjechał na Białoruś w czwartek, by zapoznać się z sytuacją po wyborach. Wieczorem poszedł na Plac Październikowy, gdzie od 20 marca trwał protest opozycji.