Były policyjny informator przyznał się do 27 zabójstw
Płatny zabójca i były policyjny
informator przyznał się we wtorek w kanadyjskim sądzie do
zamordowania co najmniej 27 ludzi i prób zabicia dwunastu innych
osób.
01.04.2009 08:15
58-letni Gerard Gallant został już skazany w 2006 roku w Montrealu na dożywocie za zabicie właściciela baru w 2001 roku. Przyznanie się przez niego do serii zabójstw nie wpłynie na zmianę wyroku, ale przyczyniło się do rozbicia przez kanadyjską policję sieci gangów i aresztowania 10 innych podejrzanych o zabójstwa.
Zabójstwa, jakich dokonał Gallant, miały miejsce w latach 1978- 2003. Celem mordercy byli głównie członkowie rywalizujących ze sobą gangów motocyklowych, ulicznej mafii itp. Jedną z ofiar stała się jednak także młoda kelnerka, wykorzystana w charakterze żywej tarczy i zabita przez Gallanta zamiast przybocznego szefa gangu Hells Angels (Anioły Piekieł) czy prywatny detektyw, który przypadkowo znalazł się w mieszkaniu innego mafioso.
W czasie wtorkowej rozprawy w sądzie w Quebecu Gallant przeprosił rodziny przypadkowo zamordowanych, prosząc je o wybaczenie.
Jako płatny zabójca Gallant nie był związany z żadnym z walczących ze sobą gangów w Quebecu - stąd też "eliminował" niewygodnych dla rywali gangsterów z różnych organizacji. Nie był jednak także chroniony przez żaden gang. Za każdy kontrakt pobierał ok. 20 tys. dolarów.
Dzięki współpracy z policją Gallant będzie mógł ubiegać się o zwolnienie po spędzeniu w więzieniu 25 lat. Ma otrzymywać w więzieniu na swoje wydatki 50 USD miesięcznie. Zobowiązał się jednak, że nie napisze żadnej książki o swych doświadczeniach ani też nie sprzeda swej historii filmowcom.