Były policjant oskarża komendanta
Niedopełnienie obowiązków służbowych oraz
poświadczenie nieprawdy w dokumentach - takie zarzuty może
usłyszeć komendant wielkopolskiej policji gen. Henryk Tusiński -
informuje "Głos Wielkopolski".
11.12.2006 | aktual.: 11.12.2006 06:31
Generał w ubiegłym tygodniu został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura chce ustalić, czy prawdą jest, że wiedząc o popełnieniu przestępstwa, nie wszczął śledztwa.
Dziennik pisze, w 2000 roku policjant z Kępna wykrył sprawę kradzieży drewna. Według jego ustaleń, sprawcą był teść ówczesnego zastępcy komendanta policji w Kępnie Michał K. Funkcjonariusze nie wszczęli jednak postępowanie przeciwko podejrzanemu. Ukarany został natomiast policjant. Otrzymał ostrzeżenie z adnotacją "o niepełnej przydatności do służby".
Chciałem nakryć złodzieja na gorącym uczynku. Pojechałem do jego domu. Michał K., o czym nie wiedziałem, mieszkał we wsi znajdującej się już na terenie województwa opolskiego. Zostałem ukarany, bo nie miałem zgody na wyjazd poza Wielkopolskę. Przełożeni stwierdzili, że działałem z niskich pobudek. Podejrzany nie poniósł żadnych konsekwencji - mówi były policjant z Kępna, który prosi o niepodawanie nazwiska.
Rozmówca "Głosu" nie pracuje już w policji. Jak mówi, odszedł ze względu na złą atmosferę w pracy. W maju 2006 roku poskarżył się komendantowi Henrykowi Tusińskiemu. Poinformowałem go, że nie wszczęto śledztwa w sprawie kradzieży. Komendant również nic w tej sprawie nie zrobił - mówi były policjant.
Rzeczywiście, doszło do kradzieży. Ale sprawa została już dawno wyjaśniona. Kontrola z MSWiA też nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości. Odbyło się normalne śledztwo. Ustalono, że sprawcą był kto inny - twierdzi gen. Tusiński.
Były policjant działał bez zgody przełożonych i dlatego został ukarany. Po pewnym czasie zwolniono go dyscyplinarnie, bo były wobec niego liczne zastrzeżenia - dodaje.
Prokuratura Rejonowa Poznań Grunwald przesłuchała generała w charakterze świadka. Teraz zeznawać będą policjanci z Kępna. Prokuratorzy sprawdzają także, czy komendant wojewódzki poświadczył nieprawdę w dokumentach.