Były nieprawidłowości przy pilnowaniu wychowanków poprawczaka
Policjanci, którzy pilnowali wychowanków Zakładu Poprawczego z Sadowic (Dolnośląskie), przebywających w szpitalu we Wrocławiu, nie pełnili służby w sposób prawidłowy - ustalił Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Wobec pięciu funkcjonariuszy będzie przeprowadzone postępowanie dyscyplinarne.
Po niedzielnym pożarze w Zakładzie Poprawczym w Sadowicach, 12 wychowanków trafiło do szpitali we Wrocławiu, głównie z objawami zaczadzenia. Siedmiu wychowanków, umieszczonych w dwóch salach szpitalnych, było pilnowanych przez sześciu policjantów. We wtorek wieczorem dwóch uciekło ze szpitala, wychodząc przez okno. W środę jeden z uciekinierów został złapany, a za drugim rozesłany został list gończy; nadal trwają jego poszukiwania.
W związku z ucieczką, Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu przeprowadził czynności sprawdzające. Wykazały one, że pięciu funkcjonariuszy pełniło służbę w sposób nieprawidłowy - powiedział Paweł Petrykowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Wobec funkcjonariuszy będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Petrykowski nie chciał ujawnić, o jakie nieprawidłowości chodzi. Jak powiedział, "ma być wykazana ich indywidualna wina, a od tego będzie zależała zastosowana wobec nich kara". Możliwe, że w każdym przypadku nieprawidłowości były inne. Dodał, że na obecnym etapie postępowania nie można jeszcze powiedzieć, jakie kary grożą policjantom.
Dotychczas pięciu wychowanków Zakładu Poprawczego w Sadowicach zostało tymczasowo aresztowanych na miesiąc, a prokuratura postawiła im zarzut spowodowania zagrożenia życia i zdrowia wielu osób, za co grozi do 10 lat więzienia.
W Zakładzie Poprawczym w Sadowicach przebywa blisko 70 wychowanków, skazanych głównie za kradzieże, rozboje i pobicia. Jest to zakład specjalny, wszyscy przebywający w nim wychowankowie są upośledzeni umysłowo i zakwalifikowani do kształcenia specjalnego.