Były komendant z Legionowa nadużywał stanowiska
Były komendant policji w podwarszawskim Legionowie Józef Suchecki niejednokrotnie nadużywał stanowiska służbowego. Wykazała to kontrola przeprowadzona przez Komendę Główną Policji - dowiedziała się nieoficjalnie Polska Agencja Prasowa.
04.03.2004 | aktual.: 04.03.2004 18:20
Rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Dariusz Nowak potwierdził, że taką kontrolę przeprowadzali od 13 do 28 stycznia br. funkcjonariusze z biura ds. ochrony informacji niejawnych i inspekcji KGP. Dodał, że "potwierdziła ona zasadność pewnych zarzutów w stosunku do byłego komendanta policji w Legionowie, m.in. w kwestii preferencji niektórych osób(policjantów)".
Kontrolę w legionowskiej policji zlecił komendant główny policji nadinsp. Leszek Szreder w związku z publikacjami dziennika "Fakt". Gazeta napisała m.in., że radiowozy legionowskiej policji tankują gaz na stacji, której właścicielką jest żona Sucheckiego. Opisano też wypadek spowodowany przez syna byłego komendanta w sylwestra 1998 roku.
Jak dowiedziała się PAP, zespół kontrolny stwierdził, że opisane w prasie zdarzenia miały miejsce, ale "w świetle obowiązujących przepisów ich ocena nie jest tożsama z sugestiami przedstawianymi w publikacjach prasowych".
Zespół ocenił także, że tryb i sposób przeprowadzenia przetargu na dostawę gazu dla legionowskich radiowozów był "zgodny z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa". Jednocześnie stwierdził jednak uchybienia ze strony komisji przetargowej, polegające na "braku należytej staranności podczas przeprowadzania postępowania przetargowego". Chodzi m.in. o to, że "zapytanie o udzielenie informacji o osobie" do Krajowego Rejestru Karnego skierowała pełnomocnik ds. ochrony informacji niejawnych Komendy Powiatowej Policji w Legionowie. Tymczasem powinna to zrobić żona Sucheckiego, ponosząc przy tym stosowne opłaty.
Kontrola potwierdziła też błędy popełnione przez policjantów, podwładnych Sucheckiego, na miejscu wypadku, którego sprawcą był jego syn. "Obsługa wypadku wyczerpuje znamiona czynu zabronionego. Z niezrozumiałych powodów nie zostały wyjaśnione wszystkie istotne okoliczności sprawy, co spowodowało, że aktualnie brak jest możliwości dotarcia do prawdy" - ocenili funkcjonariusze przeprowadzający kontrolę.
Ich zdaniem, zaskakujący jest także rozwój kariery w policji syna Sucheckiego, który mimo toczących się przeciw niemu postępowań karnego i dyscyplinarnego (związanych z wypadkiem) po przyjęciu do służby w 1999 roku, awansował czterokrotnie i obecnie pełni obowiązki zastępcy komendanta policji w Nieporęcie. Podobnie błyskotliwą karierę zrobiła w legionowskiej komendzie szwagierka byłego komendanta. Zdaniem zespołu, zatrudnienie w kierowanej przez Sucheckiego komendzie tych dwóch osób oraz wspieranie ich awansów jest "ewidentnym przykładem nierównego traktowania policjantów i pracowników cywilnych".
Jednocześnie podkreślono, że w przepisach regulujących działalność policji nie ma unormowań zabraniających zatrudniania w tej samej jednostce osób spokrewnionych.
Równocześnie kontrola wykazała, że komendant stołeczny policji nadinsp. Ryszard Siewierski zareagował prawidłowo na publikacje prasowe o nieprawidłowościach w pracy szefa legionowskiej policji. Zarządził bowiem kontrolę, wszczął postępowanie dyscyplinarne przeciw Sucheckiemu i odwołał go z pełnionego stanowiska. Zespół zwrócił jednak uwagę, że sygnały o nieprawidłowościach w pracy Sucheckiego "nie były w przeszłości w wystarczającym stopniu wyjaśniane".
Funkcję komendanta policji w Legionowie Suchecki pełnił od października 1990 roku. Musiał zrezygnować ze stanowiska w styczniu po publikacjach w "Fakcie". W sprawie nieprawidłowości opisanych przez gazetę śledztwo wszczęła ostrołęcka prokuratura. Nadal toczy się też postępowanie dyscyplinarne przeciw byłemu szefowi legionowskiej policji.