Były kierowca Leppera zeznawał w procesie dot. seksafery
B. sejmowy kierowca Andrzeja Leppera oraz b. pracownica biura poselskiego Samoobrony w Tomaszowie Mazowieckim zeznawali przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim w kolejnej rozprawie w procesie lidera Samoobrony Andrzeja Leppera oraz b. wiceszefa tej partii Stanisława Łyżwińskiego.
Obaj są oskarżeni w tzw. seksaferze w Samoobronie. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na ważny interes prywatny pokrzywdzonych.
W sądzie pojawili się Lepper oraz główny świadek i oskarżyciel posiłkowy Aneta Krawczyk. Jak powiedział Lepper jego przybycie na rozprawę spowodowane jest "określoną taktyką". Lider Samoobrony, jest przekonany, iż jego b. kierowca ma niezbite dowody na jego niewinność. Tymi dowodami na niewinność Leppera mają być karty drogowe, które wypełniał kierowca.
Sąd został również poinformowany o tym, że we wsi, w której mieszka jedna z pokrzywdzonych kobiet pojawił się człowiek, który miał opowiedzieć o udziale pokrzywdzonej w seksaferze jej rodzinie i sąsiadom.
Łyżwiński, który od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii, w tym Anety Krawczyk. Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.