Były informatyk bankowy skazany za okradanie kont klientów
Na 2 lata więzienia i 30 tys. zł grzywny skazał Sąd Rejonowy w Koninie (Wielkopolskie) Grzegorza F., byłego informatyka jednego z banków w tym mieście, za kradzież pieniędzy z kont klientów i łamanie prawa bankowego.
Troje innych oskarżonych w tym procesie - małżeństwo biznesmenów i ich kuzynka, którzy uczestniczyli i pomagali Grzegorzowi F. w przestępstwie - otrzymało kary pozbawienia wolności od 1 roku i 3 miesięcy do 2 lat, w zawieszeniu na 3 i 4 lata. Muszą też zapłacić grzywnę w wysokości od 15 tys. zł do 50 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Grzegorzowi F. podczas procesu udowodniono, że w wyniku manipulacji komputerowych zagarnął ok. 350 tys. zł. Oprócz tego na kilka godzin "pożyczył" 700 tys. zł z konta jednej z firm znajomym właścicielom firmy remontowo-budowlanej Małgorzacie i Tomaszowi J. - powiedział prokurator Jacek Górski.
Oskarżyciel wyjaśnił, że większość kwoty, zagarniętej przez Grzegorza F., policja i prokuratura odzyskały zaraz po tym, jak sprawa wyszła na jaw. Resztę pieniędzy były informatyk zwrócił poszkodowanym klientom banku przed zakończeniem procesu.
Do zdarzenia doszło w drugiej połowie 2002 roku. W lipcu Małgorzacie i Tomaszowi J. potrzebne było zaświadczenie o posiadaniu ponad 600 tys. zł dla zagwarantowania kredytu na kupno nieruchomości. Ponieważ nie mieli takiej sumy, namówili swojego znajomego z banku, 23-letniego Grzegorza F., aby przelał na ich konto pieniądze z konta jakiegoś klienta.
Informatyk wybrał jedną z firm, przerzucił 700 tys. zł z jej konta na konto specjalnie założone w filii banku w sąsiednim mieście przez kuzynkę małżeństwa biznesmenów, a stamtąd z kolei na ich konto. Dzięki temu bank wydał małżonkom zaświadczenie o wysokości posiadanej kwoty, a oni mogli sfinalizować sprawę kredytu i kupna nieruchomości. Po około pięciu godzinach, 700 tys. zł tą samą drogą wróciło na macierzyste konto.
Grzegorz F., zachęcony powodzeniem tej operacji i faktem, że udało się ją ukryć przed klientem, postanowił tym razem wzbogacić konto własnej firmy. We wrześniu i październiku 2002 roku, wykorzystując znajomość bankowych systemów informatycznych, ich zabezpieczenia i mając pełen dostęp do kont klientów, przelał sobie od jednej z firm łącznie ok. 170 tys. zł.
Mężczyzna fałszował przy tym wydruki, które otrzymywała ograbiana przez niego firma, ale w końcu zorientowała się ona, że coś dziwnego dzieje się z jej kontem i poprosiła bank o wyjaśnienie. Wtedy informatyk sięgnął do konta innej firmy i stamtąd przelał sobie ok. 175 tys. zł. Podczas procesu wyjaśnił, że chciał tej pierwszej poszkodowanej firmie wyrównać straty.