Były hipis kandydatem na prezydenta Krakowa
Otarliśmy łzę... Opanowaliśmy paroksyzmy...
Spojrzeliśmy jeszcze raz, i jeszcze... Oczy nas nie myliły. To on,
prof. Ryszard Terlecki, szef krakowskiego IPN, Pawka Morozow
naszych czasów, moralista, wzór. W najbliższych wyborach kandydat
na prezydenta Krakowa... Dla dobrych znajomych "Pies" - w latach
60. i 70. przywódca krakowskich hipisów - przypomina "Trybuna".
16.10.2006 | aktual.: 16.10.2006 12:52
My, krakowianie, mamy to miasto we krwi - mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" (nr 41/06)... Cóż to była za wesoła ferajna, ci "oni, krakowianie"... Wąchania "tri" nauczył ich "Prorok", Józef Pyrz - student III roku Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. "Bardzo religijny", jak napisał jego przewodnik duchowy. "Tri" wylewało się na chusteczkę i wdychało. Albo rozlewało na koc i tarzając, też wdychało...
Czy profesor Terlecki wdychał? Grupa, której był guru, bawiła się w przeznaczonej do rozbiórki oficynie na ulicy Grodzkiej w Krakowie. Swoje królestwo nazywali "hip-chatką". Brało się, co wtedy było pod ręką. Najczęściej "tri", czyli "klej" - stąd "kleingi", czyli wdychanie. Ale też - jak udało się dobrze sfałszować receptę - fernmetrazynę, czyli "farmę". Potem pojawiło się LSD, a pierwsi odważni turyści przywozili marihuanę, bywało że i heroinę...
Brało się i panienki, a jaka rozmowa... Najlepiej "szesnastki" i "siedemnastki". Niestety, w wywiadzie dla "GP" pan profesor nie wspomina, w czym gustował. Wspomina tylko, że był w szpitalu, bo - jak mówi - pod fałszywym zarzutem go aresztowano i skierowano na badanie, czy nie jest aby narkomanem. Może on ma i rację, ale jest faktem, że pożar, o którego wzniecenie go oskarżano, był prawdziwy.
Także "tri" czyniło spustoszenia - osobliwie w wątrobie, korze mózgowej i w ogóle w osobowości. Na szczęście gołym okiem widać, że profesor do dziś jest osobowością, co się zowie. I nadal barwnym człowiekiem. Trzeba mieć charakter, żeby zakapować własnego ojca... Naprawdę - szczerze polecamy go krakowianom - zaznacza "Trybuna". (PAP)
Więcej: Trybuna - "Pies" na prezydenta