PolskaByły baron SLD żali się na postanowienie prokuratury

Były baron SLD żali się na postanowienie prokuratury

Podejrzany m.in. o pranie pieniędzy były szef
pomorskiego SLD Jerzy J. złożył zażalenie na decyzję
prokuratury o zastosowaniu wobec niego poręczenia w wysokości 700
tys. zł i odebrania paszportu.

"W środę wpłynęło do prokuratury zażalenie na postanowienie o zastosowaniu poręczenia majątkowego oraz zatrzymaniu paszportu. Zostanie ono przekazane do sądu w celu rozpatrzenia" - poinformował rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Krzysztof Trynka. Rzecznik nie chciał ujawnić treści zażalenia.

Nie chciał tego też zrobić były szef pomorskiego Sojuszu. Jerzy J. powiedział jedynie, że adwokat w jego imieniu złożył zażalenie na wysokość poręczenia i zatrzymanie paszportu. "Nie wiem, jaka będzie decyzja, bo decyzje podejmie sąd, a prokuratura opiniuje. Nie chcę się do tego odnosić" - dodał.

Jerzy J. miał tydzień na złożenie zażalenia na postanowienie prokuratury dotyczące środków zapobiegawczych. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie je rozpatrywał sąd.

Były pomorski baron SLD został zatrzymany w minioną środę przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w związku z aferą w kościelnym wydawnictwie archidiecezji gdańskiej "Stella Maris". Po przesłuchaniu w gdańskiej Prokuraturze Apelacyjnej postawiono mu zarzuty dotyczące przywłaszczenia ponad 30 mln zł na szkodę spółki Energobudowa, w tym wyprania prawie 14 mln zł, i oszustw podatkowych na ponad 12 mln zł.

Prokuratura nie występowała do sądu o zastosowanie aresztu. Uznała, że wystarczającymi środkami zapobiegawczymi będą wpłata przez Jerzego J. 700 tys. poręczenia, odebranie mu paszportu i zakaz opuszczania kraju. Po postawieniu zarzutów przez prokuraturę pomorski lider SLD podczas sobotnich obrad władz regionalnych Sojuszu zawiesił swoje członkostwo w partii. Obowiązki partyjne Jerzego J. przejął poseł Andrzej Różański.

Jerzy J. to 22. osoba, której postawiono zarzuty w związku ze śledztwem w sprawie afery w wydawnictwie Stella Maris, dotyczącym m.in prania brudnych pieniędzy.

Byłym szefom wydawnictwa, w tym byłemu kapelanowi metropolity gdańskiego Zbigniewowi B., gdańska Prokuratura Apelacyjna zarzuca, że w latach 1998-2001 wystawiali faktury VAT za fikcyjne usługi konsultingowe i doradcze. Jak ustalono, kwota, na którą wystawili takie faktury, sięga 65 mln zł. Stella Maris, działając jako podmiot gospodarczy w ramach archidiecezji gdańskiej, była zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych w części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła.

Wśród podejrzanych są także m.in. były wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za sprawy łączności Krzysztof H., były wiceprezes spółki El-Net Eugeniusz G. i były cenzor Janusz B. Zarzuty ciążą także na byłej wiceprezydent Szczecina z ramienia SLD, Elżbiecie M., która we wrześniu 2003 r. zrezygnowała z członkostwa w klubie radnych Sojuszu w szczecińskiej radzie miejskiej. Podejrzanymi są też szefowie znanych firm z Wybrzeża.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)