W programie "Newsroom" Wirtualnej Polski Paweł Pawłowski rozmawiał z byłym ambasadorem RP w Ukrainie Janem Piekło o możliwych scenariuszach po ewentualnym końcu władzy Władimira Putina. Dyskusja dotyczyła tego, czy wraz z upadkiem obecnego reżimu mógłby zakończyć się również rosyjski imperializm.
- Czy koniec, ewentualny koniec władzy Putina oznaczałby koniec imperializmu rosyjskiego? - rozpoczął prowadzący program Paweł Pawłowski. Jan Piekło odpowiedział, że to bardzo ważne pytanie i przywołał postać niedawno zmarłego sowietologa Janusza Bugajskiego.
Według Piekły, doświadczenia z przeszłości i analiza Bugajskiego wskazują, że po ewentualnym odejściu Putina w Rosji mogłoby dojść do poważnych turbulencji. - Jeżeli byśmy sobie przypomnieli wydarzenia z czasów po rewolucji bolszewickiej czy w czasie rewolucji bolszewickiej nawet, to doszło tam do wojny domowej. Myślę, że potencjał na rozpad Rosji i na konflikty wewnętrzne po ewentualnej śmierci czy odejściu Putina jest bardzo duży. To właśnie w swojej książce o rozpadzie Rosji przewidywał Janusz Bugajski - tłumaczył Piekło.
Pawłowski przytoczył z kolei słowa rosyjskiego opozycjonisty i byłego ministra w rządzie Putina - prof. Władimira Ponomariowa, który w rozmowie w tym samym studiu stwierdził, że sama zmiana władzy nie wystarczy, by Rosja mogła się zmodernizować. - Nie wystarczy obalić sam reżim putinowski w Rosji, ale trzeba konsekwentnie obalać reżim mentalny, który istnieje w głowach zwykłych Rosjan, żeby rzeczywiście tę Rosję jakkolwiek znormalnić i zbliżyć do Zachodu - przypomniał prowadzący.
Piekło przyznał rację tej diagnozie. - Rzeczywiście to jest prawda. Schemat rosyjski, schemat myślenia oparty właśnie o wiarę w potęgę i w to, że to jest wielkie imperium, jest już mocno nadwyrężony. Odejście Putina czy upadek Putina by jednocześnie wygenerował to, o czym profesor Ponomariow mówił - powiedział były ambasador.