Były ambasador RP przewieziony z aresztu do szpitala
Były ambasador RP na Białorusi Mariusz Maszkiewicz, skazany przez sąd w Mińsku na 15 dni aresztu, został przewieziony do szpitala, gdzie pozostawiono go na obserwacji - powiedział szef wydziału konsularnego ambasady RP na Białorusi Krzysztof Świderek.
W środę konsulat uzyskał potwierdzenie, że w areszcie - poza Maszkiewiczem i stażystką "Gazety Wyborczej" Weroniką Samolińską - przebywa trzeci Polak, Piotr Dudanowicz.
Maszkiewicz uskarżał się na bóle z lewej strony klatki piersiowej i mówił, że miał już kiedyś kłopoty z sercem.
Konsul Mirosław Jagielski, który odwiedził go wraz z panią adwokat, doprowadził do badania lekarskiego w areszcie i wezwania pogotowia.
Po wstępnych badaniach i EKG w szpitalu nie stwierdzono poważnych nieprawidłowości pracy serca, a jedynie niewielkie odstępstwa od normy. Pozostawiono pacjenta w szpitalu na obserwację i kompleksowe badania, które mają być przeprowadzone w czwartek. W zależności od ich wyników zapadnie decyzja, czy i na jak długo Maszkiewicz pozostanie w szpitalu.
Maszkiewicz przebywa na oddziale reanimacji, gdyż - jak wyjaśniano - na kardiologii brakuje miejsc. Na oddziale reanimacji nie ma odwiedzin, nie mają więc do niego dostępu konsulowie - powiedział Świderek.
Adwokat poinformowała, że dni spędzone w szpitalu nie zostaną zaliczone Maszkiewiczowi do odbywania kary.
W środę po wizycie w areszcie adwokat zaskarżyła w Sądzie Miejskim wyrok na Maszkiewicza i dwójkę pozostałych obywateli polskich, skazanych wraz z uczestnikami protestów po wyborach prezydenckich na Białorusi - poinformował Świderek.
Samolińska, którą zatrzymano wraz z Maszkiewiczem w nocy z czwartku na piątek, podczas likwidowania miasteczka namiotowego na Placu Październikowym w Mińsku, odbywa karę 10 dni aresztu. Obojgu na poczet kary zaliczono czas spędzony w areszcie przed rozprawą.
Dudanowicz, student filologii białoruskiej na Uniwersytecie Warszawskim, został zatrzymany 21 marca w okolicach Placu Październikowego. 22 marca skazano go na 15 dni aresztu - wyjaśnił Świderek.