Byli prezesi ARR skazani ws. zatrudniania pracowników
Na kary więzienia w zawieszeniu, grzywny i zakazy zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych skazał Sąd Rejonowy w Białymstoku dwóch b. prezesów ARR, oskarżonych o przekroczenie uprawnień przy zatrudnianiu pracowników.
Proces dotyczył zatrudniania pracowników w białostockim oddziale Agencji Rynku Rolnego. W ocenie prokuratury dyrektor tego oddziału był naciskany, by, wbrew przepisom obowiązującym w Agencji, w taki sposób przeprowadzić procedurę konkursową, by zatrudnić dwie konkretne osoby.
Zatrudnienie na wysokim stanowisku jednej z nich wiązałoby się też ze zwolnieniem innej, z odpowiednimi kwalifikacjami i doświadczeniem zawodowym.
Naciskającymi w sprawach kadrowych mieli być Bogdan T. i Władysław Ł., którzy w tamtym czasie kierowali Agencją. Obaj przez całe postępowanie nie przyznali się do zarzutów i chcieli uniewinnienia.
Sąd ocenił jednak, że są winni. Bogdana T. skazał na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 3-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych i pięć tys. zł grzywny. Władysława Ł. skazał na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 2-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych i dwa tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
w ocenie sądu, dowody w procesie wykazały, iż obaj prezesi Agencji Rynku Rolnego przekroczyli uprawnienia im przysługujące. Naruszenie przepisów dotyczących procedur naboru pracowników w ARR było "ewidentne, jasne, oczywiste" - mówiła, uzasadniając wyrok, sędzia Alina Dryl.
Powiedziała, że zeznania głównego świadka, którym był dyrektor białostockiego oddziału ARR, były wiarygodne. Sędzia kilka razy odwoływała się do przepisów dotyczących konkursów na wolne stanowiska w tej instytucji.
Oceniła, że wskazanie przez prezesów ARR dyrektorowi oddziału w Białymstoku, (który był także członkiem komisji rekrutacyjnej), kogo ma zatrudnić spowodowało, że członkowie komisji nie byli obiektywni w ocenie kandydatów.
Sędzia Dryl mówiła, że takie działania "godzą" nie tylko w obowiązujące przepisy o działalności ARR, ale także w przepisy konstytucyjne. Podkreśliła, że narusza to interes młodych, wykształconych osób, które startują w konkursach o pracę oraz konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa.
Powiedziała też, że wymiar sprawiedliwości nie może godzić się na działania sprzeczne z prawem czy na nepotyzm. Mówiła, że muszą być one z życia społecznego wyeliminowane, "żeby budować państwo silne, utrwaloną demokrację, w której wszyscy obywatele będą mieli równe szanse, równe możliwości i równe traktowanie".
Z dwóch osób oskarżonych, na publikacji wyroku obecny był tylko Bogdan T., ale nie chciał go komentować. Prokuratura, która chciała surowszych kar (m.in. 5-letnich zakazów zajmowania stanowisk) nie wyklucza, że po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku, złoży apelację.
Zawiadomienie CBA
Postępowanie w tej sprawie zaczęło się kilka lat temu od zawiadomienia złożonego do CBA przez ówczesnego dyrektora oddziału ARR w Białymstoku Andrzeja S. Był on pod koniec 2008 r. jednym z negatywnych bohaterów prowokacji dziennikarzy programu TVN "Teraz my", którzy pokazali, że w bydgoskim i białostockim oddziale ARR można załatwić pracę, powołując się w rozmowie telefonicznej na znajomości w resorcie rolnictwa.
Po prowokacji S. stracił pracę w Agencji. Zawiadomił wówczas CBA o przypadkach naciskania na niego przez ówczesnych prezesów ARR w sprawie zatrudniania osób, które - jego zdaniem - nie miały stosownych kompetencji.
W oddzielnym śledztwie został oskarżony o przekroczenie uprawnień przy konkursach dotyczących zatrudnienia dwóch osób. Prawomocnie zakończyło się ono warunkowym umorzeniem postępowania wobec niego.