Byli opozycjoniści: Herbert obrzucony błotem
Kilkunastu opozycjonistów z okresu PRL wyraziło sprzeciw wobec tekstu tygodnika "Wprost", sugerującego, że Zbigniew Herbert był cennym informatorem SB. Podkreślają, że poeta "został obrzucony błotem" mimo świadectw historyków.
17.08.2006 | aktual.: 17.08.2006 14:08
"Zdawało się, że jest to już zamknięty rozdział historii. A jednak... mimo świadectw, mimo badań historyków, autor Pana Cogito został obrzucony błotem. Chcemy wierzyć, że jedynie wskutek aberracji autorów jednostkowego tekstu, nie zaś intryg tych, którzy chcieliby wciąż stać na czele ogłupiałych tłumów... " - napisali w oświadczeniu m.in. Czesław Bielecki, Kajus Augustyniak, Konrad Bieliński, Mirosław Chojecki, Jerzy Kłosiński, Krystyna Mokrosińska oraz Janusz Weiss.
"Sprzeciwiamy się takiemu dziennikarstwu i takiemu uprawianiu polityki. W gruncie rzeczy to sprawa smaku" - napisali b. opozycjoniści.
W swoim oświadczeniu zacytowali też fragment "Elegii na odejście", w której Zbigniew Herbert pisał: "...trawiłem lata, by poznać prostackie tryby pamięci monotonną procesję i nierówną walkę zbirów na czele ogłupiałych tłumów przeciw garstce prawych i rozumnych".
Tygodnik "Wprost" napisał, że Herbert był cennym informatorem Służby Bezpieczeństwa, informując przede wszystkim o środowisku polskiej emigracji w zachodniej Europie.
Wdowa po poecie, Katarzyna Herbert, w wypowiedzi dla radiowej "Trójki" nazwała tę publikację "ubecką manipulacją". Wyraziła zdziwienie, że w ten sposób interpretuje się dokumenty już wcześniej publikowane. Przypomniała, że Instytut Pamięci Narodowej przyznał jej i jej mężowi status pokrzywdzonego.
Historycy IPN uznali artykuł za manipulację materiałami archiwalnymi, kłamstwo i poszukiwanie sensacji. Podkreślili, że Herbert wprawdzie spotykał się z SB, ale nie robił z tych spotkań tajemnicy i nie udzielał żadnych cennych informacji.
Za zupełnie nieprawdopodobne uznał twierdzenia "Wprost" literaturoznawca, krytyk literacki i znajomy Zbigniewa Herberta, prof. Jacek Trznadel.
"Głębokie oburzenie" publikacją wyraziła Rada Etyki Mediów; według REM artykuł "Wprost" przeczy standardom dziennikarstwa śledczego.