Byli ministrowie bronią esbeckich emerytur
Jeśli PO odbierze emerytury esbekom, to Polska wyjdzie na oszusta - twierdzi były szef MSWiA, Andrzej Milczanowski. Razem z innym byłym ministrem, Krzysztofem Kozłowskim i jego zastępcą, Janem Widackim napisał więc list do premiera, w którym prosi, by Donald Tusk wycofał się z pomysłu zmniejszania emerytur byłym pracownikom SB, którzy przeszli pozytywnie weryfikację - informuje "Dziennik".
09.10.2008 07:44
To co, Gromosław Czempiński czy Marian Zacharski mają dostawać po 1200 emerytury? Ludzie, którzy ewakuowali z Iraku oficerów CIA? Bez żartów! Oni tego nie odpuszczą, a ja zaświadczę, że mają rację - mówił Milczanowski. W liście prosi on premiera, razem z kolegami, by ten zmienił ustawę.
Kozłowski, Widacki i Milczanowski domagają się, by z projektu obniżenia emerytur wykluczyć tych funkcjonariuszy SB, których pozytywnie zweryfikowano i którym pozwolono pracować w tajnych służbach po 1989.
"Dokonana w imieniu niepodległego państwa polskiego weryfikacja, stwierdzała kwalifikacje zawodowe i moralne tych ludzi do pełnienia służby w UOP. Zostali oni przyjęci do służby na określonych warunkach, także w zakresie zabezpieczenia emerytalnego. Zmiana tych warunków byłaby wobec nich nieuczciwa" - piszą w liście politycy. Według nich zmiana zasad przyznawania emerytur sprawia, że nowa propozycja ustawy jest niezgodna z konstytucją.
Co na to premier? Jak powiedział szef gabinetu politycznego Donalda Tuska, Sławomir Nowak, premier jeszcze listu nie dostał, więc nie może go komentować.