Byli górnicy znowu głodują
Byli górnicy z wałbrzyskich kopalń wznowili protest głodowy. Górnicy domagają się jak najszybszej
nowelizacji ustawy o restrukturyzacji górnictwa, dającej im prawo
do emerytur.
Pięciu głodujących występuje w imieniu ok. 50 byłych górników, którzy po zamknięciu wałbrzyskich i noworudzkich kopalń stracili prawo do pobierania rent, a nie nabyli uprawnień do górniczych emerytur.
Górnicy po raz pierwszy zaczęli głodówkę w zeszłym roku, wznowili ją w maju tego roku. Przerwali protest w czerwcu, gdy uzyskali zapewnienie, że ich postulatami zajmie się parlament. Wtedy w Sejmie połączone komisje gospodarki i polityki społecznej powołały specjalną podkomisję, która miała wypracować rozwiązanie problemu górników ze zlikwidowanych wałbrzyskich kopalń.
Protestujący postanowili wznowić akcję, ponieważ projekt nowelizacji nie znalazł się w porządku obrad zaczynającego się w środę posiedzenia Sejmu.
Kończy się nam czas na załatwienie sprawy. Na nowelizację mamy czas do 31 grudnia, potem nie będzie już po co głodować. Ustawa jest w drugim czytaniu, a kiedy wejdzie pod obrady - nie wiemy. Każdy z nas próbował szukać pracy na własną rękę, czy to przez pośredniak, czy np. w strefie ekonomicznej. Ale jak pracodawca dowiaduje się, że ma do czynienia z byłym górnikiem, z chorobami zawodowymi, to rozmowa się kończy - powiedział prezes Stowarzyszenia Ubezpieczonych w Wałbrzychu Mieczysław Wojciechowski.
Według protestujących, w ustawie o restrukturyzacji górnictwa powinien być zapis umożliwiający im pobieranie 60% emerytury górniczej. Warunkiem byłoby przepracowanie pod ziemią co najmniej 5 lat i pobieranie renty z powodu choroby zawodowej, np. pylicy, przez co najmniej 10 lat.
Wałbrzyscy b. górnicy kilkakrotnie wznawiali i zawieszali protest. Pierwszy raz protestowali rok temu, w czerwcu 2005 r. Do protestu wrócili na początku maja 2006 r. Wznawiając go zapowiedzieli, że tym razem nie dadzą się zwieść obietnicami polityków i nie przerwą głodówki, dopóki nowelizacja ustawy nie trafi do Sejmu.